Nie wiem gdzie to wrzuciæ, niech bêdzie tutaj.
By³em w kinie na
Queen - Hungarian Rhapsody: Queen Live in Budapest ’86Jestem pozamiatany. Na pocz±tku sympatyczny krótki dokument o trasie i p³ycie (A kind of magic), potem koncert, w paru miejscach przerwany wstawkami o cz³onkach zespo³u (to ju¿ mi siê mniej podoba³o, ale w sumie dobry patent by utrzymaæ uwagê widza). Zespó³ w kapitalnej formie, Freddie jak zwykle zjawiskowy, set mocny i bardzo energiczny, publiczno¶æ robi wra¿enie ogromem. Obraz w czê¶ci koncertowej wymuskano naprawdê ³adnie, d¼wiêk - tutaj by³em naprawdê zaskoczony - mia¿d¿y. Mia³em drobne w±tpliwo¶ci, a ostatecznie cieszê siê niesamowicie, ¿e poszed³em na ten koncert do kina, bo bawi³em siê ¶wietnie i chwilami naprawdê czu³em siê prawie, jakbym tam by³. Mo¿e troszkê bym da³ po g³owie komu¶ odpowiedzialnemu za - jak zwykle - za szybki monta¿, wobec czego nie mo¿na sobie by³o popatrzeæ na popisy Maya na gryfie na przyk³ad zbyt wiele, ale to niewielki zarzut. Kapitalne prze¿ycie, polecam ka¿demu, kto darzy Queen sympati±