Ja nie "szalejê za" AiC, a raczej "lubiê ich od czasu do czasu pos³uchaæ". Ostatni± p³ytê lubiê, najczê¶ciej s³ucham pojedynczych utworów, ale czasami wracam do ca³o¶ci i te¿ wchodzi mi ca³kiem dobrze. Wokale mi nie przeszkadzaj± tak jak s±, a brzmienie gitar jest super i to g³ównie dla gitarowego grania ich s³ucham. Tak¿e uwa¿am, Tomku, ¿e marudzisz strasznie Nowy kawa³ek mi pasuje.
marudzenie to nasza cecha narodowa
No i jest ró¿nica w podej¶ciu u nas: gitarowo AiC s± dla mnie ok, ale jakbym mia³ tylko dlatego ich s³uchaæ to pewnie bym do nich rzadziej wraca³ ni¿ Ty
Riffy maj± z regu³y pro¶ciutkie, solówki niewyszukane (nawet je¶li najlepsze w ca³ej "czwórce z Seattle") - nie to ¿e co¶ mi siê nie podoba, nawet wrêcz przeciwnie, ale przyznasz, ¿e gitarowo jest ca³a masa ciekawszej muzyki. Za to niesamowity wokal Staley'a, ¶wietne harmonie z Cantrellem no i specyficzny ponury klimat to to co mnie - i 90% innych s³uchaczy - do nich przyci±ga. Duvall mo¿e Staleyem nie jest, ale ca³kiem daje radê a ju¿ na pewno przebija Cantrella w roli lead vocals. Nie oszukujmy siê, to wokale sprawi³y, ¿e o AiC us³ysza³ ¶wiat wiêc os³abianie tego aspektu to podcinanie ga³êzi na której siê siedzi. A ¿eby jeszcze pomarudziæ to nowym kawa³kom te¿ ewidentnie brak klimatu z ma³ymi wymienionymi ju¿ wyj±tkami - jaki¶ taki niby rock ¶rodka zaczyna siê z tego robiæ a wiêc dalsze odbieranie elementów wyj±tkowych ze swojego brzmienia. Mnie jako fana to jednak boli