Ja polecam zapoznać się z płytą zespołu Gong - Flying Teapot
Tutaj zamieszczam fragmenty mojej recenzji (pełna recenzja znajduje się na
http://progressive-bolt.pl/recenzje/recenzje-redakcji/item/385-gong-flying-teapot.html):
Zespół Gong to już dzisiaj formacja nieco zapomniana, kojarzona głÃ³wnie przez wąskie grono słuchaczy rocka progresywnego i to raczej tych nieco starszych. Według mnie warto jednak odświeżyć tę lekko zakurzoną już pozycję, bo Flying Teapot, rozpoczynający trylogię Radio Gnome Invisible, to płyta wypełniona wspaniałą, zdecydowanie progresywną muzyką, do tego zagraną przez niezwykle utalentowanych i zdolnych muzyków(...)
Spotkałem się z opinią, iż te wydawnictwa to połączenie trzech pierwiastków: kabaretu, kosmosu oraz jazzu. I tak jest faktycznie, zostajemy przeniesieni w sam środek narkotycznych i dziwacznych wizji muzyków Gong, którzy każdym jednym dźwiękiem wciągają nas w tajemnicze i szalone misterium swojej sztuki. Do tego dochodzi niezwykłe, i hmm... dość osobliwe poczucie humoru członków formacji, które przejawia się zarówno w muzyce, jak i tekstach(...)
Jeśli lubicie pierwsze albumy Pink Floyd z Sydem Barrettem na wokalu to Flying Teapot spodoba się Wam na pewno. Krążek ten znacząco poszerza granicę stylu muzycznego zwanego właśnie space rockiem. Tak jak Gong i inne zespoły z tego kręgu nie gra już nikt. Gatunek umarł śmiercią naturalną i tylko gdzieniegdzie na pierwszych płytach Porcupine Tree czy Ozric Tentacles słychać dalekie echa takiej muzyki. Szkoda że tak mało grup poszło w tym kierunku, mi osobiście brakuje we współczesnym rocku tego szaleństwa, tej jazzowej swobody, tej niczym nieograniczonej zabawy formą(...)
Flying Teapot to naprawdę szalona i totalnie "fazowa" płyta. Dałbym głowę, iż muzycy biorący udział w sesji nagraniowej albumu wspomagali się jakimiś substancjami(...)
Płyta ta pomimo różnych dziwnych eksperymentów i zabiegów jest stosunkowo łatwa w obiorze (oczywiście jak na taką muzykę). Już po pierwszym przesłuchaniu melodie same zaczynają nucić się w głowie. Partie solowe poszczególnych instrumentów, pomimo wirtuozerii muzyków Gong, nie męczą, a skutecznie przyciągają uwagę na dłużej. To też album do którego chce się wracać. Skutecznie poprawia humor, pozwala na moment zanurzyć się w narkotycznych doświadczeniach szalonej epoki dzieci kwiatów. Mocne 4+.