To czy jest bardziej progrock czy progmetal to akurat jego sprawa, mi osobiście oba jego oblicza bardzo pasują.
ach, "osobiście"! khem, ja też się wypowiadam osobiście.
Również nie sądzę, żeby Mikael popadał w komercję, chyba nie jest z tych co robią muzykę "pod publikę".
czy ja napisałem, że popada w komercję? Po prostu muzyka, którą tworzy jest coraz bardziej nijaka, toteż nijaki odbiorca, który stanowi większość, sięga po nią coraz częściej, a to chyba nie stanowi kłopotu dla Mikaela. Zarabia robiąc to, co lubi i właśnie o to mi chodzi, że lubi to, czego ja już niekoniecznie. Post w pełni subiektywny z mojej strony.
PS. Watershed j e s t imho muzyką dla niewybrednych, Mikael wykorzystuje stare sprawdzone metody tworzenia riffów i nudnych przerywników by sklecić i wydać kolejną płytę, bez polotu, bez rewelacji, z ładnie brzmiącymi klawiszami, które przysłaniają banalność partii gitarowych. Jeżeli na singiel promujący płytę wybiera się utwór, który posiada 3 riffy [!, chyba nie muszę mówić, że do zliczenia riffów w starych utworach trzeba pół tuzina dłoni], to o czymś to świadczy.