"[...] Natomiast je¶li nie wierzysz, a Bog istnieje - tracisz wszystko."
A ja my¶la³em, ¿e wg chrze¶cijañstwa Bóg jest mi³osierny... A tak poza tym to chyba nie o sam± wiarê chodzi, tylko o sposób ¿ycia I to mi siê wydaje najbardziej prawdopodobne w kwestii religii - zosta³y stworzone, by ludzie, którzy nie maj± na tyle silnej woli [by ¿yæ nienagannie] lub czuj± siê zagubieni wobec pe³nej wolno¶ci, mieli jaki¶ zbiór regu³, wg którego powinni ¿yæ. Nie twierdzê, ¿e tak jest, lecz takie wyt³umaczenie najbardziej mnie przekonuje [od niedawna jestem agnostykiem, do niedawna bardzo silnie wierzy³em wg wiary katolickiej - tak gwoli ¶cis³o¶ci ].
Wiesz, to tylko wniosek jednego filozofa, jak jest naprawdê wie sam Bóg, je¶li jest
. Odno¶nie bo¿ego mi³osierdzia - te¿ zawsze tak my¶la³am, ¿e je¿eli on jest, to nagradza nie za sam± ¶lep± wiarê, ale za to jaki cz³owiek by³ za ¿ycia, co on nim ¶wiadczy³y jego mysli i czyny, bo co by by³o w takim razie z lud¼mi, którzy wierzyli w inne wyznania, choæby przedchrzescijañskie?
Ja mam swój pogl±d na to sk±d i po co wziê³a siê religia, do¶æ podobny do twojego (ten fragment o regu³ach). Wzbogacony o fakt, ¿e istnieli ludzie, ktorzy wciskaj±c nie tylko te regu³y, ale i ciemne przes±dy zdobywali w³adzê nad ludzkimi umys³ami i nie¼le siê na tym bogacili
(Kler) - zbiorowa hipnoza w celu uzyskania korzy¶ci, ¿erowanie na strachu i niedouczeniu biedoty etc.
Doda³abym do tego jeszcze ludzki strach przed perspektyw± ¶mierci. Z tego strachu i niepewno¶ci musia³o powstaæ co¶, co dawaloby im nadziejê i pocieszenie.
Ja osobiscie samego stanu niebytu siê nie bojê, gorsze by³oby dla mnie umieranie w jaki¶ szczególnych mêkach i cierpieniu ni¿ samo nieistnienie, b±d¼ perspektywa piek³a jako niekoncz±cego siê pasma smutku i samotno¶ci, w smo³ê i p³omienie nie wierzê
.
Zawsze jak kto¶ przytacza zak³ad Pascala, to sobie my¶lê, ¿e jakbym by³a jakim¶ bogiem, to i tak bym nie chcia³a takiego go¶cia u siebie w niebie co wierzy tylko z tego powodu : >
No, to fakt
. Widaæ Pascal mia³ Boga za idiotê;)