Jako, ¿e po rozstaniu mia³am najbli¿ej do kompa, to pozwolê sobie napisaæ, co by³o i jak. ;P
Nie bêdê siê rozwodziæ i pisaæ ze szczegó³ami; w ka¿dym razie czêsto zmieniali¶my lokal, bo albo by³o za g³o¶no, albo za ma³o miejsca, albo w ogóle nie by³o. W zwi±zku z tym wpad³ nam do g³ów weso³y pomys³, ¿eby poje¼dziæ metrem w tê i z powrotem, ale jako¶ na Kabatach (albo i przed) zmienili¶my zdanie, poszli¶my na zakupy, a potem do mnie, jako, ¿e mieszkam blisko linii metra. I tak tu siedzieli¶my i kultywuj±c ¶wieck± tradycjê obgadywali¶my nieobecnych.
Jak±¶ d³u¿sz± chwilê temu mi³e towarzystwo wysz³o, a ja bêdê sprz±taæ.
Nastêpnym razem jedziemy na Marymont