A ja pierwszy raz us³ysza³em opeth w... RMF FM. Tak, tak! W audycji pana Ry³ko³aka lecia³ sobie utwór "Forest Of October" z pierwszego albumu "Orchid". To by³o naprawdê cholernie dobre! Prowadz±cemu kojarzy³o siê (instrumentalnie) Mercyful Fate. Mi to siê z niczym nie skojarzy³o, a ¿e zawsze lubi³em d³ugie kawa³ki, to za jaki¶ czas kupi³em sobie kasetê.
Jak dla mnie, osoby, która na bie¿±co sprawia sobie kolejne p³ytki Opeth, "Orchid" pozostaje wci±¿ niedo¶cignionym albumem, ze wzglêdu na niesamowit± atmosferê oraz brzmienie. Do "My Arms..." zachwyca³em siê ka¿dym albumem, natomiast "Still Life" by³o klap±, pora¿k±, nie potrafi³em tego dos³uchaæ do koñca...
Martwi mnie tylko, ¿e od momentu, kiedy Opeth zacz±³ wspó³pracowaæ z Wilsonem, rzuci³y siê na ten zespó³ osoby nie siedz±ce w temacie, wielbiciele "rocka regresywnego" i zacz±³ siê straszny snobizm na Opeth. Nie wypada tego nie znaæ, nie wypada skrytykowaæ, szczególnie p³yty "Blackwater Park", która przecie¿ niczym nowatorskim w muzyce kapeli nie by³a. A mnie, tak jak powiedzia³em najbardziej podoba siê Orchid.