Akurat podje¿dzali¶my pod dwór ¯eleñskich w Grodkowicach, kiedy kolega dosta³ telefon od znajomego. Zszokowa³o nas tam, powiem wam - wyba³uszyli¶my siê tam na siebie, osobi¶cie w pierwszej chwili pomy¶la³am, ¿e to jaki¶ spó¼niony ¿art na Prima Aprilis, i to w bardzo z³ym gu¶cie. Ale potem podzwonili¶my po rodzinie i znajomych, i gdy sp³ywa³o coraz wiêcej faktów, dalej trudno by³o w to uwierzyæ. Jak to, g³owa pañstwa, ministrowie, elita dowództwa armii, prawie sto osób - i wszyscy zginêli, nikt nie ocala³? Zostali¶my bez wiêkszej po³owy ekipy rz±dz±cej, praktycznie interregnum? Szczerze mówi±c jeszcze teraz ledwo mie¶ci mi siê w g³owie, ¿e najwa¿niejsze osoby w pañstwie mo¿na by³o wys³aæ na pok³adzie jednej przestarza³ej posowieckiej maszyny. Poza tym, cholera, niby wiadomo, katastrofy zdarzaj± siê, ale jako¶ tak mia³am w g³owie zakodowane, ¿e prezydent czy ministrowie wstêpuj± na urz±d, piastuj± go, potem ustêpuj± i ¿yj± dalej, a nie gin± w trakcie kadencji 0.o taki dysonans poznawczy, no.
Po drodze widok flag z kirami wywieszanych wszêdzie na trasie naszego przejazdu, b³yskawicznie wywieszane na ko¶cielnych tablicach og³oszenia o mszach ¿a³obnych, a potem masa zniczy pod Ko¶cio³em Mariackim...