Mam dosyæ pracy w szkole. Dzieciaki s± chamskie, bezczelne, nie ucz± siê i ogólnie maj± wszystko w nosie.
Z reszt± po co maj± siê uczyæ, skoro pani sprz±taj±ca zarabia tyle samo na rêkê, co cz³owiek po studiach na o wiele bardziej odpowiedzialnym stanowisku?
Pamiêtam pierwsze rozmowy o pracê dwa lata temu. Aplikowa³em na stanowisko informatyka w pewnej firmie. Mia³em byæ kolesiem od wszystkiego - jednego dnia prowadzi szkolenie, innego obs³uguje helpdesk, kolejnego pomagaæ przy projektowaniu wdro¿enia plus otwarta sugestia, ¿e w domu trzeba pewnie bêdzie jeszcze dokañczaæ - informatyczne przynie¶, zanie¶, pozamiataj, ale kwalifikacje trzeba mieæ wysokie. Nie przyjêli mnie mimo dobrych chêci i dobrego dyplomu, bo siê nie spodoba³em HR-owcowi. Tak czy inaczej mia³em dostawaæ marne grosze jak za tak niewdziêczn± i obci±¿aj±c± pracê.
A teraz? Praca jeszcze trudniejsza. Codziennie zdzieram sobie gard³o próbuj±c wszelkimi sposobami dotrzeæ do zakutych umys³ów (tych, którzy cokolwiek ³api± mo¿na policzyæ na palcach jednej rêki u drwala po wypadku). Jeszcze dzisiaj mam lekcje z klas± tak niemo¿liwie rozwydrzon±, ¿e wypada siê ju¿ tylko uwaliæ w trupa po tym wszystkim. A ¿eby zarabiaæ wiêcej od pani sprz±taj±cej muszê pracowaæ na 1,5 etatu i jeszcze dawaæ korepetycje (za które Bogu dziêkujê, bo uczeñ jest nadzdolny i praca z takim to prawdziwa przyjemno¶æ). Chce mi siê wyjechaæ st±d i ju¿ nigdy nie wracaæ.
djdioda: zreszt±