Sátántangó (re¿. Béla Tarr)
Siedzê spokojnie przed ekranem i rozpoczynam podró¿. Nie wiem jak siê ona zakoñczy. Czuje siê jakbym po raz pierwszy zasiada³ do ogl±dniêcia filmu... kamera rusza bardzo powoli za stadem krów, z nieba si±pi lodowato zimny deszcz, a czarno-bia³e kadry dope³niaj± przygnêbiaj±cego klimatu. Nagle dopada nas ciemno¶æ, która po d³u¿szej chwili ustêpuje blademu ¶wiat³u poranka. Na zapad³ej, zapomnianej przez ¶wiat wêgierskiej wsi rozpoczyna siê kolejny bezbarwny, beznadziejnej dzieñ. Nie ma pracy, nie ma perspektyw, jest tylko szaro¶æ, totalna pustka, samotno¶æ, b³oto i wiecznie padaj±cy deszcz. Ludzie czekaj±c na cud, na swojego Zbawiciela, który w koñcu nadchodzi... Hipnotyczne powolne, bardzo d³ugie, charakterystyczne kadry (oryginalny styl wêgierskiego re¿ysera
Béla Tarra, sta³ siê inspiracj±, choæby dla Gusa van Santa), oprowadzaj± nas leniwie po wiosce, pe³nej smutnych, ale barwnych postaci.
Szatañskie tango to spektakl ciszy, w którym odgrywa ona jedn± z decyduj±cych ról.
Szatañskie tango to obraz wielki i oryginalny.
Szatañskie tango to mroczny monument, wybitny spektakl trwaj±cy prawie 8 godzin. Na kolana