By³am dzi¶ (sama ze sob± jak mówi³am, pierwszy raz od strasznie dawna) na tym Sherlocku. Pierwsza i ostatnia my¶l nt tego filmu jest taka, ¿e co¶ im siê pomyli³o, literówki w nazwiskach czy co¶?
Czemu House nazywa siê Holmes, a Wilson to Watson?
Nie wiem czy wiêkszo¶æ spo³eczeñstwa czyta³a orygina³, znaczy siê ksi±¿ki o Sherlocku, ale bohater tego filmu nie mia³ w³a¶ciwie nic wspólnego z tym co pamiêtam na temat bohatera ksi±¿ki. Nie tylko on zreszt±, Wilsona te¿ to dotyczy. Gdyby nie wykorzystali znanych z literatury nazwisk tylko swoje wymy¶lili, by³oby to dla mnie bardziej logiczne, a tak... chwyt marketingowy i nic wiêcej.
Pomijaj±c ten fakt, film jest niez³± rozrywk±, nie nudzi³o mi siê i ca³kiem fajna akcja, wizualnie te¿ dobrze. Mo¿e trochê za du¿o siê bili, wola³abym, gdyby jednak by³o bardziej intelektualnie. W klimacie trochê podobne do cudnego Presti¿u, chocia¿ Presti¿ to niedo¶cigniony idea³ w tym przypadku.
Co do aktorów - by³am pewna, ¿e Roberta Downeya gdzie¶ ju¿ widzia³am, ale Filmweb mówi mi, ¿e jednak nie (albo nie kojarzê tytu³u). Skojarzenia z Housem s± chyba natychmiastowe - kolejny fantastyczny pan po 40 ;D Jude Law... nie krêc± mnie faceci w w±sach, ale podoba³ mi siê "jego" Watson.