Ja z serii "polecam nie ogl±daæ". By³am wczoraj na Sherlocku Holmesie: fabu³a nawet ok, ale gra aktorska (np. Downey udaj±cy Johnny'ego Deppa w Piratach...), poziom ¿artów i chwilowy brak logiki (fala uderzeniowa od bomby z³ych go¶ci przewraca tylko tych dobrych, a ¼li biegn± dalej) zupe³nie rozwali³y ten film. Poza tym, tak co do samego Sherlocka - jaki gentleman chodzi nieogolony?! Tak, wiem, amerykañski. Amerykañsko¶æ w tym filmie wyziera³a z ka¿dego k±ta. Chocia¿ scena po¶cigu by³a fajna, ale jedna taka scena na ca³y film? S³abiutko. Trzeba by³o jednak i¶æ na Kota w butach.
Ach, no i przebranie fotela na zakoñczenie. Takie to... dziwne by³o. Zrobili z Holmesa kapitana McGyvera Sparrowa.