No dobrze, no to mo¿e i ja 2 s³owa.
Orchid - rzadko s³uchana, potrzebny odpowiedni nastrój wtedy wyzwala jak±¶ niesamowit± magiê ka¿dym swoim d¼wiêkiem, inaczej po prostu nudzi
Morningrise - te¿ wydawa³a mi siê miejscami md³awa, ale pewnego dnia przez przypadek przekona³em siê, ¿e jest idealna do podró¿y na ³onie natury, szczególnie zim± i wiosn±; irytuje jedyne przeci±gane na si³e momenty w Black Rose
MAYH - przepiêkna p³yta i niemakl bez skazy, ale mam takie zdanie bo to mój pierwszy album Opeth, mogê go s³uchac zawsze i wszêdzie
SL - najbardziej wyró¿nia siê sposród wszystkich kr±¿ków, jest inny i tak idealnie progresywny jak ¿aden z pozosta³ych, nie wiem czemu po prostu tak go czujê, nic bardziej bliskiego prog idea³owi
BWP - nieco przereklamowany, ale nadal piêkny, niestety nie ma tej specyficznej magii, któr± ma SL dziêki której po ka¿dym przes³uchaniu odkrywa siê co¶ nowego, dlatego te songi po jakim¶ czasie siê nudz±, pojedyñczo sa genialne i bardzo chwytliwe, nawet Dirge ma piêkny pocz±tek i koncówkê, irytuj± czasem powtarzane tu i ówdzie w piosenkach, w nieskoñczono¶c pojedyñcze riffy.
Deliverance - bardz trudna rzecz, ale to mój ukochany album, bez ¿adnej skazy, po prostu idea³
Damnation - jedyne co wkurza to Weakness, a reszta to same pere³ki, miodzio
GR - jedyna chyba p³yta Opeth, która nie ma charakteru, po prostu go nie ma, ka¿da ma w sobie jaki¶ klimat a GR nie, po prostu piêkna p³yta, co¶ j± psuje, ale nie wiem co, chyba jakie¶ pojedyñcze elementy i nie uwa¿am TGC, za nudnego songa, ani g³ównego psuja.