Jeśli coś wypożyczysz z biblioteki, to możesz to przedłużyć. Tak czy inaczej obejrzysz film i potem go oddajesz. Ściągnięty film z pewnością skasujesz. Jeśli wypalisz, to stajesz się biblioteką. Twój znajomy zamiast iść do biblioteki może przyjść do Ciebie. Artyści niech zarabiają na koncertach (czyli powrót do korzeni). Już teraz jest to dla większości jedyne realne źródło dochodu. Poza tym kluczem do sukcesu jest wyjątkowość. Jeśli masz do wyboru ściągnąć ze strony artysty kawałek w 192kbps, a kupić u niego płytę w ręcznie zrobionym opakowaniu za jakieś śmieszne pieniądze (np. 15 zł), to co byś wybrał gdybyś naprawdę cenił tego artystę?
Cała zabawa polega na tym, że posiadanie oryginałów pewnego rodzaju snobizm. Każdy może sobie coś pobrać z internetu nawet teraz. Posiadanie oryginałów jest równe wyższemu statusowi społecznemu. Myślicie, że superekologiczne silniki instalowane są w ekskluzywnych samochodach tylko po to, żeby zamaskować ich cenę? Bzdura. Ma to na celu wywołanie popytu u mniej zamożnych ludzi. Jeśli wejdzie na rynek samochód dla Kowalskiego z silnikiem hybrydowym i jakimiś innymi nowinkami, to Kowalski go kupi, bo wcześniej taki silnik napędzał Lexusa Nowaka. Przy okazji zyskuje na tym środowisko.
Podobnie można zrobić z płytami. Niechże każdy ma prywatną bibliotekę. Lepiej - niech państwo założy publiczną mediatekę internetową. Nadchodzi e-papier, będzie można czytać e-booki nawet w kiblu. Myślicie, że to zagłada księgarni? Osobiście jestem przekonany, że wytrzymają. Na dodatek książki mogą podrożeć, a popyt na nie wzrośnie. Każdy dureń będzie mógł mieć Bibliotekę Narodową w kieszeni, ale nie każdy dureń będzie mógł obcować z papierem, zapachem tuszu, szelestem kartek. Nie każdego będzie stać na książki i dlatego będą pożądane. Popatrzmy co się stało z winylami. Płyty CD przyniosły im niemalże zagładę. 10 lat temu nabycie winyla graniczyło z cudem. A teraz? Każdy szanujący się sklep muzyczny sprowadza limitowane edycje winylowe, które schodzą niemalże na pniu. Nadal produkowane są adaptery, nie tylko didżejskie. Posiadanie winyla jest więc snobizmem, bo jest on bardzo wrażliwy na kurz, łatwo go zniszczyć, często kosztuje znacznie więcej niż CD. A jednak ludzie kupują.
Tak samo będzie z muzyką i filmami. Prędzej czy później powstaną Narodowe (Światowe?) Archiwa Kultury (jako oddział archive.org), skąd będzie można pobrać wszystko, co kiedykolwiek wydostało się spod ludzkiej ręki (nawet modele 3D rzeźb i budynków
). Artyści będą zarabiać produkując ekskluzywne kopie swoich dzieł, muzycy dodatkowo będą koncertować. Natomiast każdy będzie miał dostęp do zasobów kulturalnych i dzięki temu będzie mógł się rozwijać. To jest naturalna kolej rzeczy i pazerność wydawców może co najwyżej lekko spowolnić ten proces.