Mam Blitzkrankheit. Choroba złożyła mnie w przeciągu 5 minut. Stan poczatkowy - radosny, uśmiechnięty, nieco głodny. Stan po pięciu minutach - wręcz epileptyczne dreszcze, temperatura ok 40 stopni, ból głowy, majaki, nudności. Stan po dwóch godzinach - jest mi cholernie gorąco, temperatura się utrzymuje, ale teraz to chyba z przegrzania (leżę w swetrze, kurtce, pod wełnianą kołdrą, na bardzo grubym wełnianym kocu), nie majaczę, klnę na czym świat stoi. Jeśli do rana nie umrę, to będę zdrowy. Najbardziej żałuję, że nie miałem pod ręką magnetofonu, bo w majakach ułożyłem kilka kawałków podchodzących pod styl wczesnej Mars Volty. Teraz wszystko szlag trafił
Jakby co,
djdioda ma hasła do całego serwisu.