Mam w koncu "Trzynascie" ¦wietlickiego
(i dziwnym trafem wydalam dzis jakies nieprawdopodobne sumy pieniedzy sama nie wiem, na co :S a ubran ani butow nie kupowalam... dziwne). Najblizszy tydzien spedze na jakichs mokradlach wsrod komarow, ale przynajmniej bede miala spokoj od marudnych ludzi, z wyjatkiem mnie (ale ja przynajmniej moge sie zamknac, jak chce i dociera do mnie, ze nie chce siebie sluchac ;P).
A najradosniejszym zdarzeniem z dnia dzisiejszego jest wynik potyczki: kolega vs piecyk w lazience (czytaj: jednak mamy ciepla wode
)