Nie spoznilam sie na zajecia, ktorych jak sie potem okazalo - i tak nie bylo (akademicki kwadrans wydluzylismy nawet do 17 minut, ale pani doktor i tak nie przyszla), wiec poranek spedzilam w pubie z paroma osobami z grupy. Do tego kupilam sobie kolejna ksiazke, bo zawiera ladne obrazki i wprowadzilam element chaosu na filozofii nauki, zwiekszajac tym swoje szanse na ocene wyzsza niz 3,0. A zaraz zrobie sobie kakao, bo mam i sie spakuje, bo jutro jade do domu
Zycie bywa piekne (jak sie nie mysli o tym, ze jest do dupy).