Jednak śpiewanie karaoke w gejowskim barze po pijanemu ma swój urok. Nawet nie ubodło to w moją heterycką orientację. Najważniejsze to dobra ekipa i dobry odjazd, a to że lubią chłopców... po prostu uważałem na swoje piwo.
No i słuchanie w drodze powrotnej "Now, Diabolical" na słuchawkach będąc nietrzeźwym dodało jej znowu czwartego wymiaru. Mało która muzyka tak ma, ale ta płyta ma tam naprawdę jeszcze niejedno muzyczne dno. Jak rano sobie puściłem to nie słyszałem żadnego z tych nocnych dźwięków co się tam objawiło.
A ja nie tyle cieszę się z Opeth co z absolutnie zajebistej setlisty.