"Ending Credits", rzek³bym niemal na równi z "Epilogue", ale jednak ciut przed. A dlatego, ¿e nie s± to miniatury-przerywniki, jak reszta (mo¿e z wyj±tkiem "Marrow of the Earth"), ale odbiera siê je jako pe³noprawne utwory. Lekkie wskazanie na EC, bo ma wiêcej uczucia i po prostu jest lepiej zagrane (takie mam wra¿enie).