Dzisiaj mia³em sen, który podsumowuje moje odczucia po ca³ym 2006 roku.
By³em w bibliotece czy czym¶ w tym stylu i wzi±³em dwie ksi±¿ki (albo inne no¶niki danych) i poszed³em do okienka, ¿eby je przejechali czytnikiem. W pierwszym okienku panienka stwierdzi³a, ¿e to okienko ekspresowe i mo¿na wypo¿yczaæ tylko jedn± ksi±¿kê, w kolejnym co¶tam te¿ babie nie pasi³o, a okienko z którego mog³em skorzystaæ by³o zamkniête z powodu przerwy. Normalnie jak za komuny. Wnerwi³em siê i zacz±³em po nich jechaæ. Pani zawo³a³a ochroniarza, który ³askawie przejecha³ czytnikiem po ksi±¿kach i mog³em spokojnie sobie pój¶æ. Zosta³em jednak zaczepiony przez jedn± z tych panienek z okienka, ¿e ona mnie przeprasza, ¿e przepisy, ¿e co¶tam, ale ¿e jej zaimponowa³em czy co¶ i ¿e maj± dobr± kawê na sto³ówce. No to poszli¶my na sto³ówkê, a tam kolejny absurdalny epizod bêd±cy demonstracj± jakiej¶ chorej z³o¶liwo¶ci urzêdników i/lub tych, którzy uk³adaj± regulaminy. I znów pojecha³em po wszystkich.
Rezultat jest taki, ¿e obudzi³em siê niewyspany, z poczuciem totalnego wkurzenia na ca³y otaczaj±cy ¶wiat i z takim w³a¶nie poczuciem siedzê teraz w pracy, a po g³owie chodzi mi utwór Chrisa Isaaka "Wicked Game".