^Mój komentarz:
Najlepsze kwiatki:
Bardzo dobry, moim zdaniem, artykuł.
Nie mów mi, że dla Ciebie nie jest to jedna wielka bujda na resorach
Przecież już podczas pierwszego czytania widać ewidentnie, że to jedna wielka zgrywa. Fakt, podobne treści można znaleźć na stronach ufologów, ale nie zmienia to faktu, że jest to jedna wielka bajeczka. Jeśli wszystko, co napisano na temat końca świata byłoby prawdą, to skończyłby się przynajmniej 20 razy w ciągu ostatnich 15 lat
Skąd o tym wszystkim wiemy? Z dobrych, licznych i wysoko postawionych źródeł. Po części od Andromedian, po części Kasjopejan i Plejadian, po części wreszcie z agencji prasowych i doniesień mediów krajowych. Pewnych wieści dostarczyli nam także głęboko zakonspirowani informatorzy - z Atlantydy.
bez komentarza. Faktycznie bardzo
głęboko zakonspirowani są ci Atlantydzi
Przewidzieli to całkiem dawno Aztekowie i Egipcjanie. W grudniu 2012 kończy się bowiem ich kalendarz. By tego nie dożyć, obie cywilizacje zakończyły się same wcześniej.
A ja zawsze myślałem, że przyczyny upadku ich cywilizacji leżały zupełnie gdzie indziej, np. w zmianach klimatycznych czy też najeźdźcach.
Rama Bomjona nie jadł i nie pił przez 10 miesięcy. Głodował tak zajadle, że w końcu zniknął.
Pewnie skoczył do McDonald'sa
Albo umarł i zeżarły go szczury
Istnienie Plejadian odkryła pani Barbara Marciniak, Polka z amerykańskim paszportem. Stawia ją to w jednym szeregu z Kopernikiem i prof. Wolszczanem.
Stefan Pierdziwół z Gnojnikowa na Dolnym Śląsku nawiązał kontakt z Plejadanami już w zeszłym stuleciu - dlaczego o nim nikt nie pisze!
Łącząc się za pomocą channellingu
Ostatnio za pomocą tej metody kontaktowali się obcy, którzy mówili, że ujawnią się 14 października. No to chyba mają "małą" obsuwę
Albo to "kosmiczne gadu-gadu" ma przekłamania na łączach.
Nie mam już siły komentować reszty tego "bardzo dobrego artykułu". Aktualnie powstała dość ciekawa gałąź Science-Fiction: publikuje się książki SF pisząc na okładkach, że to są
fakty. W ten sposób w ludzkich umysłach przełącza się jakaś zapadka i zamiast czytać książkę ze świadomością czytania fikcji, biorą wszystko za autentyczny pewnik. Bo przecież na okładce było napisane, że
to prawda! W dodatku było zdjęcie autora/autorki oraz informacja, że jest to
bardzo znany naukowiec z
bardzo znanego uniwersytetu. Mój komentarz jest taki:
Papier wszystko przyjmie!A jeszcze więcej przyjmie Internet. Fałszowanie informacji w nim zawartych (np. publikowanie stron o dowolnych treściach czy też wpisów na blogach z wcześniejszą datą) jest wręcz banalne.