Wiem, ¿e jak siê dobrze poszuka, to wszystko siê znajdzie, ale czasami chcia³bym wiedzieæ, czy chce mi siê szukaæ.
Dlatego te¿ nastawi³em sobie budzik na czwart± w nocy i pos³ucha³em Still Life. Grupa gra³a muzê progresywn±, wg s³ów Kosiaka (i innych) mog±c± odrobinê kojarzyæ siê z Deep Purple i Uriah Heep - za spraw± znakomitych partii organowych Hammonda Terry Howellsa (dominuj±cy instrument na tle przyzwoitej sekcji rytmicznej). Do tego towarzystwa dorzuci³bym jeszcze Procol Harum. Kolejnym atutem Still Life by³ wokalista Martin Cure obdarzony bardzo dobrym, soulowym g³osem. Grupa mimo du¿ego potencja³u nie przetrwa³a jednak próby czasu. Po wys³uchaniu albumu, odpowied¼ staje siê w³a¶ciwie oczywista - na p³ycie zabrak³o czego¶ wyj±tkowego muzycznie, wyró¿niaj±cego siê i zapadaj±cego w pamiêæ, czego¶ na miarê
Child in Time,
July Morning czy
Whiter Shade of Pale wymienionych wy¿ej formacji, czego¶ co wynios³oby Still Life na piedesta³.
Wyslano: 2009-02-07, 09:03:02
Na marginesie: Logo Still Life i tytu³ p³yty Opeth s± pisane zadziwiaj±co podobnymi czcionkami
Faktycznie. Wiêc tu mo¿na przyj±æ bez pud³a, ¿e debiut Still Life z pewno¶ci± w jakim¶ sensie inspirowa³ Mikaela.