W najnowszym TEA jest recenzja "Damnation" (9/12 pkt), w ktorej Akerfelda okreslono mianem Seweryna Krajewskiego metalu. Chodzi pewnie o brak ruchu na scenie.
Hm... mo¿e wyjdê na ignoranta, ale co to jest "TEA"?
Ma toto jaki¶ namiar w internecie?
A co do porównania z Krajewskim: no nie s±dzê by to by³o jakie¶ bardzo obra¼liwe porównanie
Obaj s± dobrzy wokalnie, no a brak ruchu... Wyobra¿acie sobie co by by³o gdyby Opeth zachowywa³ siê na scenie tak jak np. Marduk?? Przecie¿ Opeth nie ma typowego frontmana. Przy takim skomplikowaniu riffów maksymalne szaleñstwo na scenie jakie sobie wyobra¿am w przypadku Opeth to po³o¿enie nogi na ods³uchu i trzepanie w³osami, ewentualnie spacerek po scenie i granie do innych cz³onków zespo³u. To faktycznie mogliby czasem uskuteczniæ, ale i tak nie wiem o co wszystkim chodzi. Jak idê na koncert, to chcê szaleæ przy wy¶mienitej muzyce a nie, jak Czesi, przestêpowaæ z nogi na nogê gapi±c siê na scenê ¿eby zobaczyæ co te¿ ciekawego zespó³ tam wyczynia.
Ja rozumiem koncerty progr-rockowe, gdzie muzyka jest spokojna i wyciszona, gdzie przedstawienie na scenie jest dobrym t³em dla muzyki (lub na odwrót
) i w zwi±zku z tym jestem cholernie ciekaw co Opeth planuje na swoj± spokojn± trasê promuj±c± Damnation.