Trochê czasu zajê³o mi siê oswojenie z tym albumem i my¶lê, ¿e mogê ju¿ siê zdobyæ na kilka opinii. Po pierwsze: jest o niebo lepszy od "Heritage". Wszystkie utwory z wyj±tkiem "Moon" maj± elegancko uporz±dkowan± strukturê, a nawet poszarpanie tego ostatniego nie jest w po³owie tak irytuj±ce jak stylistyczne przeskoki na poprzednim kr±¿ku. Ca³a p³yta jest w ogóle bardzo spójna i wszystkie kawa³ki pasuj± do siebie co jest je niew±tpliw± zalet±, bo takiego kr±¿ka by³o od czasów podwójnego D.
Muzycznie przysz³o mi siê pogodziæ z faktem przemiany Opeth w zespó³ retroprogresywny i czy mi siê to podoba czy nie muszê uszanowaæ decyzjê Mikaela. P³ytê mo¿na w zasadzie oceniaæ na dwóch poziomach. Porównuj±c j± bowiem do z³otego okresu (który dla mnie koñczy GR) to wypada ona zdecydowanie blado, czasami wrêcz wymuszenie. Jakby Micha¶ za wszelk± cenê chcia³ udowodniæ, ¿e siê w latach siedemdziesi±tych sprawdzi doskonale. Natomiast jest mam oceniaæ kr±¿ek sam w sobie, pogodziwszy siê z faktem, ¿e "mój opeth" poszed³ siê... to wtedy znajdujê na nim wiele plusów.
Podoba mi siê dynamika "Deszczu" przeplatana ¶wietnymi klawiszowymi melodiami. "Cusp" wchodzi g³adko i mam wra¿enie, ¿e na koncertach mo¿e nie¼le namieszaæ. "Moon" jest faktycznie mroczny i tylko ¿a³ujê, ¿e ¶wietnie budowane napiêcie zostaje rozwalone w po³owie pi±tej minuty. Kiedy¶ Mike'owi takie przeskoki przychodzi³y ³atwo ("Drapery Falls" anyone?). "Elizium" nie ziêbi ani nie grzeje, to jednak nie nadawa³oby siê na Damnation. "Goblina" traktujê jako przerywnik. "Rzeka" ma jakie¶ pretensje do bycia ballad± w klasycznym stylu na szczê¶cie szybko jej przechodzi i druga po³owa solidnie wkrêca. "G³os" ma naprawdê fajnie zaplanowane smyki. Tak sobie my¶lê, ¿e to powinna byæ drog±, któr± móg³by pój¶æ Opeth (oczywi¶cie wracaj±c do odrobiny ciê¿kich riffów). Mniej "seventisów", a wiêc twórczego podej¶cia. No i "Faith" jest naprawdê piêkne, tak bardzo bardzo piêkne, ¿e cieszê siê, ¿e to w³a¶nie ta kompozycja koñczy album, bo sprawia, ¿e patrzy siê na niego znacznie bardziej przychylnym okiem.
Poza tym dziêkujê Mikaelowi, ¿e zrezygnowa³ z pragnienia bycia Coverdalem i odpu¶ci³ sobie wszelkie "Burdele" i "Slithery". O growl nie proszê, bo nie chcê s³uchaæ jak siê facet mêczy. Jest jeszcze dla nich jaka¶ nadzieja chocia¿ chyba bardzo mikra...