I ju¿ po koncercie... no niestety, ale wszystko co dobre szybko siê koñczy (no mo¿e poza frytkami z Tesco)
16:08 poci±g z Sochaczewa do Warszawy ¦ródmie¶cie, nastêpnie 2 przystanki metrem, kilka kroków i Stodo³a
jako, ¿e niektórzy z weso³ej gromady byli ju¿ wcze¶niej, to zajêli kolejkê do wej¶cia, wiêc miniêcie kilkunastometrowego wê¿yka fanów by³o tylko formalno¶ci±. Wymienienie, siê uprzejmo¶ciami, prze¿yciami z podró¿y oraz zrobienie ma³ej wsi przed wej¶ciem czyli normalka Sochaczewskiego kwiatu Unii Europejskiej . O godzinie 18 (czyli pó³ godziny wcze¶niej ni¿ by³o to podane) otwarto bramki, i zaczêto wpuszczaæ fanów. „Wiskanie” na wej¶ciu w poszukiwaniu ostrych przedmiotów oraz aparatów o wiêkszej mocy ni¿ 3MP (ja swojego wys³u¿onego Olympusa 7.1 jako¶ przemyci³em), kontrola biletów i ju¿ mo¿na by³o dostaæ siê do szatni, gdzie za symboliczn± z³otówkê mo¿na by³o pozbyæ siê odzienia zimowego. Co wiêksi „fanatycy” pobiegli od razu pod drzwi sali i tam graj±c w karty czekali na otwarcie bram. Ja z moja po³ówk± uda³em siê na piwo(które smakowa³o jak Gambrinus na Brutalu) i w spokoju siedz±c na piêterku czeka³em na 20:00. Po otwarciu drzwi uda³em siê na salê. Przy barierkach ¶cisk wiêc usiad³em sobie pod ¶cian± jednak zaraz uda³em siê na ma³y rekonesans. Wizyta w wc, i o 19:45 zajêcie strategicznej pozycji podanej przez znajomego. W tym miejscu nie by³o, a¿ takiego ¶cisku a widoczno¶æ by³a wrêcz genialna i jak siê potem okaza³o ¶wietne nag³o¶nienie. Pozostawa³o tylko odliczaæ minuty do rozpoczêcia koncertu. Techniczni sprawdzali instrumenty, a publiczno¶æ skandowa³a nieustannie Opeth! I kilka minut po 20 rozleg³y siê d¼wiêki intro i Szwedzi zaczêli wychodziæ na scenê. Owacjom i okrzykom rado¶ci nie by³o koñca. Na pocz±tek polecia³ Heir Apparent z najnowszej Watershed. Ju¿ wtedy da³o o sobie znaæ doskona³e nag³o¶nienie. Nastêpnie Ghost of Perdition, w czasie którego mia³em, wra¿enie ¿e, w¶ród publiczno¶ci wybuch³ granat. Od ¶rodka wszyscy zaczêli zataczaæ siê do ty³u, co wygl±da³o znakomicie. Taka ludzka fala uderzeniowa. Kilka ¿artów odno¶nie Marduk z ust Mikaela
, a gdy tylko us³ysza³em zapowied¼ z jakiej p³yt bêdzie nastêpny kawa³ek z moich ust samoczynnie wyrwa³o siê Godhead's Lament!!! (co s³ychaæ na filmiku na YouTube
) i nie pomyli³em siê
najlepszy utwór z ca³ego koncertu. Dopiero wtedy gdy krzycza³em „Searching my way to perplexion” tak naprawdê dopad³a mnie ca³a euforia, rado¶æ, podniecenie zwi±zane z tym koncertem. Magia! W nastêpnej zapowiedzi utworu pad³a nazwa Blackwater Park wiêc jeszcze bardziej wytê¿y³em s³uch, w nadziei, ¿e us³yszê d¼wiêk rozpoczynaj±cy najlepszy kawa³ek Opeth, jednak zamiast tytu³owego utworu z tego albumu polecia³ otwieraj±cy go „headbanger” Leper Affinity. I ponownie publiczno¶æ oszala³a. Ma³e wyciszenie i podró¿ w lata 70 i 80 z utworem Credence. Nastêpnie kolejna nowo¶æ z Watershed, a mianowicie Hessian Peel. I kolejne wyciszenie utworem Closure, w którym mia³a miejsce psychodeliczna improwizacja. Po tym utworze Mikael podczas jego czêstych pogadanek wspomnia³, ¿e za rok Opeth bêdzie obchodzi³ 20 lecie. Na to, publiczno¶æ od¶piewa³a sto lat. Zdziwienie na twarzach Szwedów by³o bezcenne
Gdy kto¶ z pierwszego, rzêdu zacz±³ krzyczeæ Happy Birthday To You, wtedy ca³a stodo³a troszkê nieudolnie, ale z sercem od¶piewa³a ¿yczenia, ku uciesze muzyków. The Night And the Silent Water wywo³a³ nie ma³± euforiê w w¶ród publiczno¶ci, i dowiód³, ¿e stare kawa³ki znakomicie przyjmuj± siê na koncertach. S³ysz±c jak dobrze sobie radzi publika z od¶piewaniem ww kawa³ka, zaczêto graæ czê¶æ utworu The Drapary Falls, z którym publiczno¶æ równie¿ znakomicie sobie poradzi³a, bêd±c jedynym wokalist± w tym wa³ku i po raz kolejny zadziwili Szwedów. Niestety set zbli¿a³ siê do koñca i zosta³a zapowiedziana ostatnia piosenka, co wywo³a³o masê okrzyków, z pro¶b± o ostatni utwór. Sam krzycza³em Blackwater park jednak przewa¿a³y okrzyki Wreath, Deliverance oraz Demon Of The Fall. Polecia³ natomiast utwór splagiatowany z jednej piosenek dla dzieci czyli 3 ju¿ przedstawiciel Watershed The Lotus Eater, po którym Szwedzi zeszli ze sceny. Oczywi¶cie bez bisu siê nie oby³o. Najpierw przedstawienie sk³adu. Jako pierwszy zaanonsowany by³ basista Martin Mendez, który w skróconych w³osach wygl±da³ troszkê ¶miesznie, zwa¿ywszy, ¿e mia³em w pamiêci to co robi³ z kud³ami na dvd Lamentations. Nastêpny w kolejce by³ perkusista Martin "Axe" Axenrot, jednak jego miejsce zaj±³ z³y brat bli¼niak Erick
Wtedy zaczêto domagaæ siê partii solowych Erica wiêc troszkê na przymus odbêbni³ solo. Akerfeldt wspomina³ w trakcie, ¿e troszkê sobie wypili co by³o widaæ po klawiszowcu. Per Wiberg moim zdaniem trzyma³ siê dobrze, ale widaæ by³o po nim nadmiar %. Gdy publiczno¶æ zaczê³a siê domagaæ od niego solówki wtedy Mikael stwierdzi³, ¿e w zamian Fredrik Akesson, zagra co¶ na mod³ê starych zespo³ów heavy Metalowych. Gdy Mikael po udanym rapowaniu swojej starej piosenki(Im from Stockholm and Im Michael), zapowiedzia³ utwór "dla pañ" polecia³o, ku uciesze wiêkszo¶ci zgromadzonych Deliverance, ja sam nie przepadam za tym kawa³kiem, jednak prawie 2000 publiczno¶æ oszala³a. Kilka minut po 22 muzycy uk³onili siê i zeszli ze sceny, jednak dalej okrzyki Opeth! Opeth! we want more!!! we want more!!! da³y mi nik³± nadziejê na kolejny bis jednak gdy techniczni zaczêli wypinaæ kabelki, nast±pi³ jêk zawodu i machinalne dreptanie ku wyj¶ciu. Podró¿ na piêtro w miejsce spotkania, by³a niekoñcz±c± siê opowie¶ci± :/. Krok za krokiem posuwali¶my siê na przód. Kolejce do szatni nie by³o koñca, dlatego bar by³ na szczê¶cie ma³o oblegany. Po wypiciu piwa i ma³emu przegrupowaniu uda³em siê po kurtkê. Kolejka by³a d³uga, ja jednak obszed³em j± i znalaz³em dziurê przy ladzie poda³em numerek i uda³em siê na zewn±trz (odprowadzany wzrokiem ma³o przychylnym wszystkich którzy czekali w na swoj± kolej), gdzie trwa³o kolejne przegrupowanie. Wtedy ju¿ by³o jasne kto jedzie do domu, a kto na after party. Co dzia³o siê pó¼niej? To temat na oddzielny post
Resumuj±c: Dobry set, znakomita charyzma sceniczna Mikaela Akerfeldta, polska publika pokaza³a, ¿e jest w czo³ówce ¶wiatowej (podobno jeste¶my na 2 miejscu, to co robi± ci j****i Japoñczycy, ¿e s± od nas lepsi??? jak mo¿na pobiæ nasze rodzime NAPIERDALAÆ ?!), co zreszt± potwierdza³, sam wokalista, prawi±c nieustannie komplementy. Dobre nag³o¶nienie, gra ¶wiate³ i hamburgery
. Na minus mo¿na zaliczyæ to, ¿e czasami by³o zbyt du¿o dymu oraz wed³ug mnie zagranie Deliverance na koniec. Ju¿ nie mogê siê doczekaæ ich kolejnego wystêpu podczas tegorocznego Brutal Assault...
Kto nie by³ niech ¿a³uje. Jest czego!