Author Topic: Humor  (Read 503846 times)

0 Members i 4 Go¶ci przegl±da ten w±tek.

minder

  • Master of Disaster
  • Administrator
  • *
  • Posts: 5573
  • Karma: +13/-3
  • Gender: Male
  • Wokó³ sami lunatycy...
    • mindr.
Odp: Humor
« Reply #2745 on: 2008-12-02, 18:26:54 »
« Last Edit: 2008-12-02, 18:29:20 by minder »
True Pagan Winter Crew

Vronah

  • Posts: 4524
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • Strashna VronaH oje oje oje
Odp: Humor
« Reply #2746 on: 2008-12-02, 18:48:51 »

selfbanned

Vronah

  • Posts: 4524
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • Strashna VronaH oje oje oje
Odp: Humor
« Reply #2747 on: 2008-12-03, 14:26:06 »

selfbanned

Snufkin

  • Guest
Odp: Humor
« Reply #2748 on: 2008-12-03, 17:37:03 »

deluminathor

  • Mourner
  • Global Moderathor
  • *
  • Posts: 2328
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • När vintern kommer...
    • Progressive-Bolt
Odp: Humor
« Reply #2749 on: 2008-12-03, 22:23:45 »

Vronah

  • Posts: 4524
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • Strashna VronaH oje oje oje
Odp: Humor
« Reply #2750 on: 2008-12-05, 10:50:48 »
« Last Edit: 2008-12-05, 15:57:02 by Vronah »
selfbanned

Kekkai

  • Mourner
  • *
  • Posts: 2189
  • Karma: +29/-2
  • Gender: Female
  • kota
    • katie's wonders
Odp: Humor
« Reply #2751 on: 2008-12-05, 23:02:53 »
« Last Edit: 2008-12-05, 23:18:49 by Kekkai »

Vronah

  • Posts: 4524
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • Strashna VronaH oje oje oje
Odp: Humor
« Reply #2752 on: 2008-12-06, 12:26:05 »
« Last Edit: 2008-12-06, 18:24:37 by Vronah »
selfbanned

Voice

  • Global Moderathor
  • *
  • Posts: 4942
  • Karma: +118/-1
  • Gender: Male
  • Beware of a sharp-edged weapon called human being!
I had watched the snow all day.
Falling. It never lets up. All day falling.
I lifted my voice and wept out loud,
"So this is life?".

MCs, CDs & DVDs

Kekkai

  • Mourner
  • *
  • Posts: 2189
  • Karma: +29/-2
  • Gender: Female
  • kota
    • katie's wonders
Odp: Humor
« Reply #2754 on: 2008-12-07, 13:26:09 »
By³o ju¿ chyba :) Ale tak czy inaczej... to tak w temacie :)

deluminathor

  • Mourner
  • Global Moderathor
  • *
  • Posts: 2328
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • När vintern kommer...
    • Progressive-Bolt
Odp: Humor
« Reply #2755 on: 2008-12-07, 13:56:29 »

Kekkai

  • Mourner
  • *
  • Posts: 2189
  • Karma: +29/-2
  • Gender: Female
  • kota
    • katie's wonders
Odp: Humor
« Reply #2756 on: 2008-12-07, 14:42:38 »
Geniusz, u¶mia³am siê niesamowicie XD ciekawa jestem jak by to by³o przy komendach gentoo XD Pewnie by³oby pro¶ciej:

Code: [Select]
USE='syfon, uszczelki, rury' emerge umywalka :) Tylko najpierw trzeba zrobiæ sync ¿eby by³y najnowsze pakiety uszczelkowe :) resztê zale¿no¶ci wyliczy system :)

Vronah

  • Posts: 4524
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • Strashna VronaH oje oje oje
Odp: Humor
« Reply #2757 on: 2008-12-07, 22:54:16 »
selfbanned

deluminathor

  • Mourner
  • Global Moderathor
  • *
  • Posts: 2328
  • Karma: +0/-0
  • Gender: Male
  • När vintern kommer...
    • Progressive-Bolt
Odp: Humor
« Reply #2758 on: 2008-12-09, 16:11:05 »
Quote
Skecz Juliana Tuwima „Mistyka finansów”, czyli jak powsta³  dzisiejszy kryzys  finansowy  na ¶wiecie.
Osoby: Goldberg i Rapaport
- Goldberg: Dzieñ dobry panu, panie.
- Rapaport: Jak ja pana widzê u siebie, to ju¿ o "dzieñ dobry " nie mo¿e byæ mowy.
- Kiedy ja pana rozumiem...
- Ale jak pan ju¿ tu jest, to siadaj pan. Jak pan tu wszed³? S³u¿±ca nie powiedzia³a panu, ¿e mnie nie ma w domu?
- Powiedzia³a, moja s³u¿±ca te¿ czasem mówi, ¿e mnie nie ma, jak jestem.
- Patrz pan, jak ta s³u¿ba nauczy³a siê k³amaæ?
- A jak by¶ pan nie by³ w domu, to ona by przecie¿ te¿ powiedzia³a, ¿e pana nie ma, co za ró¿nica?!
- Swoj± drog±!...
- Panie Rapaport, pan mnie oddaje pieni±dze czy nie?
- Wiele jestem panu winien?
- Osiemset.
- £adna sumka.
- W razie pan oddaje to ³adna, nawet bardzo ³adna. W razie mnie nie oddaje nie jest taka ³adna. Otó¿ ja siê pana zapytowywujê jeden z ostatnich razów: czy pan  mnie oddaje moje osiemset z³otych?
- Naturalnie, ¿e oddajê.
- Czy pan mi nie mo¿e odpowiedzieæ po ludzku?
- Przecie¿ mówiê panu od pó³ roku, ¿e nie mam pieniêdzy.
- To co ja mam robiæ?
- Upominaæ siê!
- Co mi to pomo¿e?
- Nic!
- Szanowny panie Rapaport. Przecie¿ pan rozumie, ¿e osiemset z³otych to nie jest suma, której mo¿na nie oddaæ. Mo¿na nie oddaæ dziesiêæ z³otych. Jak siê jest bardzo wielki ³obuz, to mo¿na nie oddaæ dwudziestu z³otych, ale od stu z³otych w górê ka¿dy d³ug siê robi honorowy. Pan to rozumie, przecie¿ pan jest kupiec.
- Panie Goldberg szanowny, ja mam inny pogl±d na tê sprawê. Dla mnie osiemset z³otych to jest w³a¶nie suma, której nie mo¿na oddaæ. Oddaæ mo¿na dziesiêæ z³otych. Jak siê jest bardzo lekkomy¶lnym, to mo¿na oddaæ dwadzie¶cia z³otych. Ale od stu z³otych w górê to ka¿dy d³ug staje siê fikcyjny! Pan to wie! Przecie¿ pan jest kupiec.
- S³odki panie -, wiêc ja siê pana pytam, co ja mam robiæ?
- To ja siê pana zapytam co innego, ale pan mi daje s³owo honoru, ¿e pan mnie odpowie ca³± prawdê!
- Oficerskie s³owo honoru.
- Ja wolê kupieckie.
- Niech bêdzie kupieckie.
- Otó¿ pan przychodzi do mnie, ¿e bym panu odda³ osiemset z³otych. Dajmy na to ja wstajê, podchodzê do kasy i... powiedzmy, wyci±gam osiemset z³otych i, przypu¶æmy, panu je dajê. To co by pan o mnie pomy¶la³?
- Ech!... panie Rapaport!
- Kotuchna! S³owo pan da³e¶! Pomy¶la³by¶ pan, ¿e jestem a myszygene kopf? (zwariowana g³owa, albo po prostu wariat – przyp. R.G.)
- No, zaraz a myszygene!...
- Pomy¶la³by¶ pan tak? Tak czy nie!
- Tak!...
- Dziêkujê panu!
- Z³ocisty panie Rapaport. Teoretycznie pan jest kryty, ale w praktyce pan nie masz racji. Pan mnie musi oddaæ! 
- Dla samego oddania?
- Nie! Ja jestem winien Gutmanowi osiemset z³otych!
- Gutman mo¿e poczekaæ!
- Gutman nie mo¿e poczekaæ, bo jego dusi Rajtman.
- Rajtman te¿ zaczeka.
- Rajtman absolutnie nie zaczeka bo on jest winien Maliniakowi.
- Maliniak te¿ mo¿e poczekaæ. Chocia¿ nie, Maliniak nie mo¿e czekaæ.
- Dlaczego?
- Bo on jest winien mnie, a ja nie mogê czekaæ.
- Pan nie mo¿e czekaæ?
- Bo przecie¿ pan chce, ¿ebym panu odda³ osiemset z³otych, a ja ich nie mam. Bo ja po¿yczy³em Maliniakowi, Maliniak Rajtmanowi, Rajtman Gutmanowi, Gutman po¿yczy³ panu, a pan mnie, nikt ich nie wyda³, bo ka¿dy drugiemu po¿yczy³ i nikt ich nie ma. To ja siê pana pytam, gdzie siê podzia³y te osiemset z³otych?
- A czy ja wiem?!
- O, widzi pan, to jest ta mistyka finansów. I st±d siê wzi±³ ten ca³y kryzys ogólno¶wiatowy!
- Nie rozumiem.
- Ja panu wyt³umaczê. Ameryka po¿yczy³a Anglii, Anglia Niemcom, Niemcy po¿yczyli do W³och, W³ochy po¿yczyli Szwajcarii, Szwajcaria po¿yczy³a Francji, Francja po¿yczy³a Anglii, a Anglia po¿yczy³a Ameryce!
- To kto ma te pieni±dze?
- Teoretycznie wychodzi, ¿e my¶my powinni mieæ te pieni±dze.
- Co my¶my?
- Bo my¶my nikomu nie po¿yczyli i nam nikt nie po¿yczy³. Sytuacja jest bez wyj¶cia!
- Ja mam jedno wyj¶cie.
- Jakie?
- Przez drzwi, do domu!
- Widzisz pan, panie Goldberg. Nareszcie dorós³ pan do sytuacji. Przyjd¼ pan kiedy¶ znowu siê upomnieæ - porozmawiamy.
- Najlepiej nie zastaæ pana w domu.
- Niech pan siê nie obawia. Jak tylko bêdê mia³ pierwsze pieni±dze, to zaraz pana zawiadomiê przez s³u¿bê, ¿e mnie nie ma w domu. Nie do zobaczenia siê z panem, pa!
- Pa.
- Pa! Paszo³ won!
:mrgreen:

Luksor

  • Mourner
  • *
  • Posts: 13349
  • Karma: +121/-2
  • Gender: Male
  • Phantom of the Opera
    • Whiteslope
Odp: Humor
« Reply #2759 on: 2008-12-09, 16:20:08 »
Quote from: Kabaret Dudek
SÊK
Beniek: - Halo. Halo. Poproszê pani± zamiejscow±. Lubartów czydzie¶ciczy.
Czy co?
Nie, proszê pani, nie czy pytajne tylko czy wziête liczebniczo. Tak. Mój numer? Czysta czydzie¶ci czy. Ju¿ jest po³±czenie. Dziêkujê ¶licznie.
Halo. Halo! Halo!!
Kuba: - Halo.
Beniek: - Kuba?
Kuba: - Kto mówi?
Beniek: - Ale czy Kuba?
Kuba: - Ale kto mówi?
Beniek: - Je¿eli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie. Kuba?
Kuba: - Jaki Kuba?
Beniek: - Goldberg.
Kuba: - A je¿eli Kuba, to kto mówi?
Beniek: - Rapaport.
Kuba: - Beniek?
Beniek: - Tak.
Kuba: - Tu Kuba.
Beniek: - Goldberg?
Kuba: - Tak. Co jest?
Beniek: - Jest interes do zrobienia!
Kuba: - Interes?
Beniek: - Tak.
Kuba: - Ile mo¿na straciæ?
Beniek: - Co siê pytasz, ile mo¿na straciæ! Ty siê mnie natychmiast zapytujesz, ile mo¿na zarobiæ.
Kuba: - Ile siê zarobi, to siê zarobi. Ja siê pytam, ile trzeba mieæ, ¿eby ryzykowaæ w razie siê straci?
Beniek: - Niewiele. Dwa, trzy tysionce masz?
Kuba: - Mam mieæ. Co jest?
Beniek: - Jest tak. Friedman ma weksel Schapira z ¿yrem Glasa i windykator jest Balenstein. On daje dwadzie¶cia piêæ procent franko loko, towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zajêty przez Honigmana z powodu weksel Roitberga. Za ten weksel Roitberga mo¿na dostaæ gwarancjê od jego te¶cia Rozenzweiga, tylko on jest przepisany na Rozenzweigowa, a Rozenzweigowa jest chora.
Kuba: - A co jest?
Beniek: - Co by i nie by³o, to my dziedziczymy dwadzie¶cia procent, tylko Lutman musi mieæ pewno¶æ, ¿e Honigman go wypu¶ci, oczywi¶cie je¿eli Rozenzweigowa jeszcze dzi¶ siê przeniesie na ³ono Abrahama, to Malwina Flastein nie ma nic przeciwko, ale Lipszyc musi dostaæ piêæset dolary.
Kuba: - Co?
Beniek: - Nie gotówk±! Tylko po³owê. Na resztê zwolnienie od protestu od ciebie. Jasne?
Kuba: - Oczywi¶cie, ¿e rozumiem. Tylko sk±d pewno¶æ, ¿e Rozenzweigowa by wyzionê³a ducha.
Beniek: - W tym sêk.
Kuba: - Co?
Beniek: - Sêk.
Kuba: - Kto?
Beniek: - Sêk!
Kuba: - Nic nie rozumiem.
Beniek: - Deska. W ¶rodku sêk.
Kuba: - Jaka deska?
Beniek: - D¿ewo. Deska d¿ewniana, w ¶rodku sêk.
Kuba: - Kto ma d¿ewo? Lutman?
Beniek: - Jaki Lutman. Lutman ma manufakturê. A d¿ewo jest z lasu. Siê ¶cina, siê ¿nie na deski, jest deska, jest sêk.
Kuba: - A gdzie jest ten las?
Beniek: - Jaki las?
Kuba: - No, ¿e wspomina³e¶...
Beniek: - Co ciê obchodzi nagle. W puszczy Bia³omiszczañskiej jest las. Rosn± stuletnie d¿ewa, siê ¶cina, siê ¿nie, jest deska, jest sêk.
Kuba: - A kto ma ten las?
Beniek: - Kuba. O co ciebie idzie? Nikt!
Kuba: - To mo¿na kupiæ?
Beniek: - Te manufakturê?
Kuba: - Nie. Ten tartak.
Beniek: - Jaki tartak do cholery?
Kuba: - No, ¿e siê ¶cina i siê ¿nie.
Beniek: - Kuba. Chodzi o to, czy Rozenzweigowa wytrzyma do licytacji.
Kuba: - A ona sprzeda?
Beniek: - Co?
Kuba: - Ten tartak.
Beniek: - Kuba... przecie¿ ona... Jaki tartak do cholery!?
Kuba: - No, ¿e siê ¶cina i siê ¿nie...
Beniek: - Cisza. ¯e mnie co¶ podkusi³o powiedzieæ jego ten sêk. Kuba. Ja cofam ten sêk. Ja cofam wszystkie sêki na ¶wiecie!
Kuba: - Co?
Beniek: - Sêk!
Kuba: - Który?
Beniek: - ¯e pisze w „Kurierze Warszawskim" tych sztychów, to ja jego cofam!
W „Kurierze Warszawskim"?
Kuba: - To by³o og³oszenie?
Beniek: - Jakie og³oszenie?
Kuba: - ¯e on sprzeda?
Beniek: - Kto?
Kuba: - No, ten co pisze, ¿e parceluje ten las. S³uchaj, tylko ten tartak to ja bym zachowa³ dla siebie.
Beniek: - Kuba. Po co tobie ten tartak? Zle¼ z tego tartaka!
Kuba: - No wiesz, Rapaport, ¿e ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy, pó³ godziny namawiasz mnie,
¿ebym kupi³ las, a teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes?
Beniek: - Kuba...
Kuba: - Zaraz. Chwileczkê. Spokój. Owszem, ja dajê dwa tysionce na las. To kto¶ inny bêdzie mnie dyktowa³ ceny. Bêdê jego dawa³ zarobiæ na ¿niêcie. To gdzie jest logika? To wolê kupiæ ten tartak. Mam racjê?
Beniek: - Teoretycznie tak! Tylko ¿e mnie co¶ podkusi³o... staropolszczyzne siê mnie zachcia³o. Sêk, sêk... Tak samo dobrze mog³em powiedzieæ, ja wiem - tu le¿y pies pochowany.
Kuba: - Pies?
Beniek: - Pies.
Kuba: - Piesek. Jaka rasa?
Beniek: - Szlag mnie trafiii!
Kuba: - S³uchaj, Rozenzweigowa ma na sprzeda¿ psa? Czy to jest mo¿e ³y¿ew? Wiesz, ja bym chêtnie kupi³, bo
Hipek bardzo chce ³y¿wa. No, ostatecznie mo¿e byæ sweter, albo bulgot, albo taki ma³y, bia³y dupelek.
S³uchaj, tylko broñ Bo¿e jajnik! A to jest jaka rasa?
Beniek: - Jaka rasa? Nordycka!, psiakrew. Odczep siê od tego zwierzeñcia, nieszczê¶cie ty moje.
Kuba: - S³uchaj, Beniek. Tylko dwa tysi±ce za psa... no, ja mogê daæ trzydzie¶ci z³otych. Du¿y piesek?
Beniek: - Olbrzymie bydle! Halo? Proszê? Nie, nie do pani. Co? Jak? Kuba, ta rozmowa za chwilê bêdzie kosztowa³a czterdzie¶ci dwa z³ote.
Kuba: - Co to jest czterdzie¶ci dwa z³ote, jak siê kupuje i las, i tartak, i psa.
Beniek: - Wiesz, co ja ciebie powiem? Ty sobie we¼ ten las za darmo.
Kuba: - A tartak?
Beniek: - A tartak, a tartak, ty sobie we¼ ty¿ za darmo.
Kuba: - A pies?
Beniek: - A pies... a pies ci mordê liza³!
Seven milestones...
Under a watching autumn eye
Contorted trees are spreading forth
The message of the wind