Under Blasphemous Banner vol. V, to by³a pora¿ka! Ale bynajmniej nie z wi±zana z sam± gr± zespo³ów, a z organizacj±. Wszystko by³o okej, a¿ tu nagle, gdy kapela zagra³a Honor w³a¶ciciel wy³±czy³ pr±d (sic!) i zadzwoni³ po Spartanów! Na pocz±tku nikt nie wiedzia³ o co chodzi, ale potem wychodzi szef Massali (je¶li bêdziecie w Bielsku, omijajcie ten lokal szerokim ³ukiem!) i mówi, ¿e koniec koncertu! Zapytany dlaczego odpowiedzia³, ¿e to nie koncert dla takich jak wy! No to k***a, dla kogo?! Jak zacz±³em z nim rozmawiaæ to powiedzia³, ¿e nie bêdzie dyskutowaæ z antysemickim radyka³em (w tym momencie nie wiedzia³em, czy mam siê ¶miaæ, czy p³akaæ). Spytany, czy odda pieni±dze za bilety, a kapelom kasê za dojazd powiedzia³, ¿e nie (sic!), spyta³em kolesia, czemu wcze¶niej nie sprawdzi³ jakie zespo³y bêd± graæ w jego knajpie, a ten na to eeeeee. W koñcu po 2 godzinach rokowañ koncert wznowiono, ale, ¿e by³o to ju¿ po 1 w nocy, by³em zmêczony i wkurwiony, poszed³em do domu.
Masakra...