Co do denerwującego ucznia - na początku pierwszej klasy pytamy każdego czym się interesuje. Jak się znajdzie ktoś od HTML, to potem ma za zadanie poprowadzić lekcje o (x)HTML+CSS. Dostaje wytyczne i jazda. Podobnie jest z innymi tematami - jeśli się ktoś zna, to dlaczego nie dać mu się wykazać? Niestety ten konkretny gość zna się na Linuksie, ale na robieniu stron jak widać nie. A przecież nie są puszczani samopas na lekcji. Nauczyciel jest i monitoruje czy ktoś głupot nie gada. W jednej klasie gość mi zaczął głupoty gadać, dostał zjebkę, to potem już grzecznie prowadził według wytycznych i jestem naprawdę zadowolony. Natomiast temu nawet łopatą byś nie wytłumaczył, że nie ma racji. Przerośnięte ego i tyle. Ale chłopak i tak jeszcze nie przebił jednej dziewoi z równoległej (pierwszej) klasy, która już chyba wszystkim zalazła za skórę. Ostatnio odpyskowała matematykowi, który od zawsze był postrachem nawet grona pedagogicznego (to wyobraźcie sobie jak masakrował uczniów). A przecież do końca roku został miesiąc! Nie chciałbym być w jej skórze.
Co do palca: goiło się nieźle, opatrunek zmieniany według zaleceń, rivanol, te sprawy, wizyta kontrolna tydzień temu. No ale niestety coś ostatnio nie bangla. Pewnie niepotrzebnie (choć zgodnie z zaleceniami) użyłem alantanu. Jutro mam kolejną wizytę i powiem łapiduchowi co o tym myślę. A on mi powie, że to przez buty