Wszystkich ura¿onych z góry przepraszam, ale muszê siê chocia¿ tak wy¿yæ.
k***a!
Co za pojebany dzieñ. Najpierw te wyniki matury - niby dobre, a ja jestem ¶rednio zadowolony (+mój aktualny dodatkowy wkurw=niezadowolenie z wyników i z siebie), kompletnie pokopany dzieñ w pracy (nie ma to, jak wys³aæ mnie z sze¶cioma zamówieniami w cztery ró¿ne koñce miasta+tankowanie w pi±tym ró¿nym koñcu miasta - rezultat - nie przyjêty kebab i pizza [nie dziwiê siê - jakbym mia³ czekaæ pó³torej godziny na kebab te¿ bym go nie przyj±³
]). Na dodatek w pracy w po¶piechu (znów pada³o i by³a burza - mam to szczê¶cie
) zgubi³em dychê, wiêc musia³em oddaæ ze swoich (a to 1/4 mojego dziennego dochodu
). Ca³kowicie por±bana pogoda - najpierw duchota, potem deszcz i burza, potem - niespodzianka! - duchota i skwar. I jeszcze ludzie mnie denerwuj±. I to, ¿e mi siê wtedy z dziewczyn± nie uda³o.
Nie ma tego dobrego, co by na gorsze nie wysz³o. Katastrofalny dzieñ, nic tylko ¿yletki i siê poci±æ.