Nienawidzę poniedziałków.
Dowiedziałem się dzisiaj z rana, że prawdopodobnie nie zobaczymy z
Veilą Mogwai (a na pewno ominie nas kilka arcyciekawych występów innych zespołów). Potem na szczęście trochę się rozjaśniło - o ile występ nie zostanie bezczelnie przesunięty na wcześniejszą godzinę. Tak czy inaczej będziemy musieli zapierniczać autostradą i modlić się, żebyśmy zdążyli. Do tego nie wiem czy występ Menomeny mnie nie ominie (bo różne źródła mówią o różnych datach). Po prostu bosko.
Poza tym gonię jak kot z pęcherzem i jak na razie nie zapowiada się, że będzie inaczej. Masakra.
Do tego zamknęli mi dzisiaj Tesco przed nosem - akurat jak jechałem (już po raz drugi) wpłacić pieniądze do mBanku (ostatnio wpłatomat był uszkodzony).
I jeszcze jutro pobudka przed 6 i dalej ponowna jazda bez trzymanki. Czekam na sierpień, kiedy to podobno będę mógł skupić się na prywatnych projektach i trochę poleniuchować.
No i jeszcze nowa strona