Kryzys wszystkiego.
Ej, to moja frejzis! Ale w pe³ni rozumiem i wspó³czujê .
w±tpiê...
To nie w±tp. Inni ludzie te¿ miewaj± kryzysy wszystkiego, wiesz?
Moje za¿alenie bêdzie d³ugie, wiêc radzê zawczasu je pomin±æ, niczego nowego raczej do tej szacownej Ksiêgi nie wniesie. Po jeden, uczelnia moja oraz instytut s± konkretnie poj**ane - dwa tygodnie temu dowiedzia³am siê, ¿e do wyjazdu na Erasmusa trzeba mieæ ¶redni± minimum 3.5 za
ostatni ukoñczony rok studiów. No i w porz±dku, zd±¿y³am ju¿ siê nacieszyæ tym, ¿e przy dobrych wiatrach spêdzê semestr na trzecim najlepszym po Oxfordzie i Cambridge angielskim uniwerku, a w najgorszym razie w Szwecji, po czym nagle szanowna Rada Wydzia³u zmieni³a zdanie i postanowi³a, ¿e ¶redni± bêdzie siê liczyæ
z ca³ego przebiegu studiów. Oznacza to, ¿e moj± ¶redni± za ten semestr bêd± kszta³towaæ nêdzne tróje, jakie dostanê za dzisiejsze przewalone zaliczenie (je¶li w ogóle zda³am, to jedynie cudem, nastawiam siê na poprawkê szczerze mówi±c), za inne s³abe zaliczenie oraz za gramatykê opisow±, któr± moja kole¿anka pisz±ca po angielsku sprawniej ni¿ po polsku i która rozumie zasady tego jêzyka lepiej ni¿ wiêkszo¶æ nejtiwów zda³a na cztery, wiêc ja mo¿e zdam na trzy... w drugim terminie T.T . Cudownie po prostu, fajnie, ¿e od razu nam powiedzieli
. Po dwa, pomijaj±c ju¿ takie kuriozum, ¿e po powrocie z Erasmusa trzeba zaliczaæ wszystkie zajêcia i zdawaæ dodatkow± sesjê na UJu poza t± na wyje¼dzie, jeszcze sobie Rada Wydzia³u postanowi³a, ¿e oceny uzyskane za granic± nie bêd± siê liczyæ do niczego. Bo tak, bo pi±tka za egzamin na uniwerku angielskim czy niemieckim na pewno jest gorsza od pi±tki na c*UJocie. ¯e tak powtórzê za Adasiem Miauczyñskim: D¿izas, k**wa, ja pier***ê. Czyste promowanie lenistwa i traktowania wyjazdu Erasmusowskiego jako pó³rocznych wakacji.