Smutno mi strasznie, ot tak teraz jako¶ mi siê tak zrobi³o. Normalnie p³akaæ a¿ siê chce ale nie umiem, wiêc k³opot niby z g³owy, tyle, ¿e czasami ³atwiej by by³o umieæ, ale nie tym razem chyba. Ogólnie to jestem w ostatnich dniach rozczulaj±c± siê nad sob± marud±, je¿d¿ê po ludziach, których bardzo lubiê i na których przyja¼ni mi zale¿y, niczego mi siê nie chce, a dobry humor pojawia siê od czasu do czasu znik±d i niestety szybko sobie idzie, jakby mu by³o ze mn± ¼le. Nie rozumiem tego w ogóle.
Do tego wszystkiego dochodz± najró¿niejsze w±tpliwo¶ci, niechêæ do samego siebie i perspektywa du¿ej ilo¶ci nauki w ci±gu najbli¿szego miesi±ca.
A, no i od ponad miesi±ca nigdzie nie mogê znale¼æ podrêcznika do niemieckiego [nie, ¿e zgubi³em, tylko po prostu nie ma gdzie go kupiæ], jutro mam zajêcia i pewnikiem zostanê zjedzony ¿ywcem przez t± poczwarê, która nas uczy. Najpierw jednak bêdzie torturowaæ mnie psychicznie, a nie zdziwiê siê, jak siê przy okazji ca³ej grupie oberwie. Wiêkszo¶æ ju¿ ma, a ja jeszcze nie.
I na dodatek kto¶ wpad³ na idiotyczny pomys³ zamykania terapeutycznej ksiêgi