Mo¿e nie powinienem o tym pisaæ, ale zupe³nie nie mogê siê pozbieraæ po sobotnim koncercie... Jestem zmêczony moim ¿yciem zawodowym. Chcia³bym co¶ zmieniæ, a tu taka zupe³na niemoc. Robiæ co¶, robiæ... Gdyby nie moi najbli¿si tu w domu, zwariowa³bym... Wczoraj by³em u znajomych na "odwiedkach" i zupe³nie nie mogli mnie poznaæ - wyciszony, smutny i wycofany - nie potrafi³em tym razem byæ dusz± towarzystwa. Mo¿e nie trzeba by³o jechaæ do tej Warszawy...
Jacku, ja te¿ mam co¶ w tym stylu, a przynajmniej mia³em, ale z tym trzeba walczyæ. Nie rozpamiêtuj, ¿e to ju¿ po wszystkim, ¿e to by³o takie wspania³e, ale takie krótkie i ju¿ siê skoñczy³o. Pomy¶l, ¿e czeka³e¶ tyle czasu, ale przecie¿ od pocz±tku wiedzia³e¶, ¿e to tylko dwie godziny. Wracaj do tego z u¶miechem, wspominaj jak piêkne i szczê¶liwe to by³y chwile, s³uchaj muzyki, ale nie tylko Opeth i ciesz siê tym, co jest i co ma nadej¶æ! Przesz³o¶æ jest po to, by mo¿na by³o zapomnieæ o tym, co z³e i pocieszyæ siê tym, ¿e tak by³o wiele dobrych rzeczy.
normalnie zgadzam siê w 250 % z tym, co napisa³
Callahan...np. po Woodstocku to ja przez parê dni nie mogê siê pozbieraæ i tak cholernie nie chce wracaæ do rzeczywisto¶ci...albo wtedy po pamiêtnym Hunterfe¶cie, albo moim pierwszym festiwalu tyskim (choæ muzycznie to trochê nie moje klimaty)...pamiêtam, ¿e nie mog³am pogodziæ siê z tym, ¿e nie zobaczê tych osób, które tam spotka³am przez ca³y nastêpny rok.....dom by³ dla mnie jak wiêzienie...po kilku dniach pod namiotami, robieniu czego i kiedy siê chce, wspólnych ¶piewach przy ognisku my¶la³am, ¿e zwariujê w domu...zw³aszcza, je¶li po czym¶ takim wraca siê do swojej wioski (bo wtedy tam jeszcze mieszka³am), gdzie nie ma co robiæ, nie ma siê znajomych z którymi mo¿na spêdziæ wolny czas, nie ma koncertów, które s± moim ¿yciem chyba, ale najgorsze kiedy ma siê tak± babciê jeszcze, która o godz. 21, a czasem nawet wcze¶niej ka¿e k³a¶æ siê spaæ, bo jak nie to awantura na ca³ego....eh...wiem jak ja narzeka³am na ten Wroc³aw, ale nareszcie tutaj czuje, ¿e ¿yje (co prawda narazie jeszcze nie tak, jak chcia³am, ale od czego¶ trzeba zacz±æ)....nie bêdê zapeszaæ, ale je¶li jutro uda mi siê za³atwiæ pewn± sprawê i oka¿e siê to trafnym wyborem, to bedê taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka happy!!!!!!!!!!pierwswzy raz od d³uzszego czasu...o! ju¿ wiem, jak po koncercie NDK tylko, ze ta rado¶æ bêdzie trwa³a jeszcze d³u¿ej...to siê zweryfikuje w praktyce, ale staram siê optymistycznie do tego nastawiæ...ale wracaj±c do tego, co napisa³am o Wrocku...nareszcie ¿yjê choæ trochê samodzielnie, pó¼no, bo pó¼no zaczynam, ale lepsze to ni¿ wcale.....ale naprawde ¶wietnie
Ciê rozumiem, bo sama czêsto tak mam...wiêc nie ³am siê...g³owa do góry, a wszystko w koñcu siê u³o¿y i albo uda Ci sie co¶ zmieniæ, albo ta zmiana oka¿e siê po prostu niepotrzebna, czego
Ci oczywi¶cie ¿yczê!