Na tym kawału "The Great Debate" James brzmi po prostu tragicznie.
Mangini ma trudne zadanie, bo Portnoya nie zastąpi, a dla wielu (w tym dla mnie, mimo tego, że często mnie wkurzał) MP był najbardziej lubianym członkiem zespołu. Niby daje radę, ale jednak ja jestem sceptycznie nastawiony (trochę też do całego zespołu - na nowej płycie okaże się, czy Portnoy nie miał racji, mówiąc, że zespół potrzebuje przerwy - ja nie miałbym nic przeciwko temu, żeby poczekać ze 4 lata na nową płytę, która byłaby na poziomie ich najlepszych nagrań)