Dorzucam jeszcze dwie wersje
Bije
Serce jeszcze po co¶ bije
¯yje
Dusza wci±¿ t± strat± ¿yje
Boli
Zagonione cia³o boli
Z oczu
Znikasz, znikasz mi powoli
¦wita, zimno ustêpuje z wolna
I wystawia mnie na koszmar s³oñca
Ruszam
W twoj± stronê stawiam krok
Powab
Wabisz mnie, bym wszed³ w tê noc
Rozpacz
Czy kto¶ tu za tob± têskni?
Koniec
W twoich ³zach dopadam ¶mierci
I prêdzej jeszcze rzucam siê ku ¿a³obie
Porz±dkujê my¶li, ju¿ postanowione
Nieszczera ucieczka twoich oczu
I uczucie ulgi znika
Oddech, bia³e k³êby twoich k³amstw unosi
I ca³ego mnie przenika
Zbli¿asz siê do ostatniego s³owa
Wbijasz siê we mnie niespokojnym wzrokiem
Z twojej piersi p³yn siê s±czy
Ze mnie wyci±gaj±c soki
Marszczy siê mg³a wokó³ twojej smuk³ej, bia³ej szyi
I rysuje mi kszta³t liny
Znak na wraku tym, gin±cym, zimne kre¶l± palce
Ta chwila jest moim udzia³em
Pomó¿ mi uleczyæ ciebie
Odkupiæ twoje winy
Pomó¿ mi porzuciæ ciebie
Gdy dni siê wype³ni³y
Zapada noc, raz jeszcze
I bierze to, co zosta³o ze mnie
Lekki ruch, uko¶ny, w dr¿±cym ciele
Pod ornatem wody, zasklepiaj± siê pêkniêcia
Przez tradycjê wmontowane w moje cz³onki
I tylko tego trzeba
II
Bicie
Serce nadal bij±ce dla sprawy
Karmienie
Dusza nadal karmi±ca siê ze straty
Bole¶æ
Koñczyny bol±ce z po¶piechu
Zanik
Twe cia³o w mych oczach gasn±ce bez powrotu
¦wita, zimno ustêpuje z wolna
I wystawia mnie na koszmar s³oñca
Przesuniêcie
Przysuwam siê bli¿ej do ciebie
Wabienie
Ku nocy wabisz mnie
P³acz
Kto tutaj p³acze za ciebie
Umieranie
Umieram szybko wewn±trz twoich ³ez
Zanurzaj±c siê g³êbiej ku ¿a³obie
Oczyszczaj±c my¶li, ju¿ postanowione
Nieszczera ucieczka twoich oczu
I uczucie ulgi znika
Oddech, bia³e k³êby twoich k³amstw unosi
I ca³ego mnie przenika
Zbli¿asz siê do ostatniego s³owa
Wbijasz siê we mnie niespokojnym wzrokiem
Z twojej piersi p³yn siê s±czy
Ze mnie wyci±gaj±c soki
Marszczy siê mg³a wokó³ twojej smuk³ej, bia³ej szyi
I rysuje mi kszta³t liny
Znak na wraku tym, gin±cym, zimne kre¶l± palce
Ta chwila jest moim udzia³em
Pomó¿ mi uleczyæ ciebie
Odkupiæ twoje winy
Pomó¿ mi porzuciæ ciebie
Gdy dni siê wype³ni³y
Zapada noc, raz jeszcze
I bierze to, co zosta³o ze mnie
Wiotki, wykrzywiony, korpus dr¿±cy
Wod± ozdobiony, wype³niaj±c± pêkniêcia
zaci¶niête w mych koñczynach przez tradycjê
I tylko tego trzeba
[heh? - thx for your support man
]