Opiszê moj± zdumiewaj±c± przygodê. Bo jest zdumiewaj±ca i my¶la³am, ¿e straci³am Czurcza na wieki.
Jak ju¿ wspomnia³am, wydawa³o mi siê, ¿e zagin±³ Czurcz, wiêc posz³am go szukaæ. Idê, idê, szukam, szukam, a za mn± rado¶nie i w podskokach G³upi Pies (tak siê bêdzie w tej opowie¶ci nazywaæ). Dosz³am do wniosku, ¿e to G³upiego Psa sztuczka, to znikniêcie Czurcza. Trochê pies mnie wyprzedzi³ i zezuje w stronê krzaków pewnych. Aha, my¶lê, tu bêdzie... nie skoñczy³am my¶leæ i us³ysza³am cichy pisk. CZURCZ! Nas³uchujê dalej, z krzaków kolejny pisk cichy. Podesz³am bli¿ej, znowu pisk. Szukam w trawie, w krzakach. Nie ma. Ba³am siê wchodziæ bardziej w haszcze, bo my¶la³am, ¿e depnê. Mo¿e ranny, mo¿e co¶ mu jest? Poza tym pisk dochodzi³ z bliska, jakby pod moimi nogami gdzie¶ niedaleko... Zauwa¿y³am, ¿e ziemia jaka¶ naruszona i co¶ mnie tknê³o. Wyci±gnê³am rêkê, ¿eby sprawdziæ i G³upi Pies rzuci³ siê go gryzienia mnie. Zdzieli³am kundla, trochê uciek³, odkopa³am ziemiê i wyci±gnê³am kotka. G³upi pies, nazista dzieciobójca, zakopa³ ¿ywcem ma³ego kotka! Nie by³ to Czurcz, pó¼niej odkry³am, ¿e siê schowa³ przed besti±. Kotek Wykopek jest jednak krewniakiem Czurcza, przyrodnim bratem (albo siostr±?). Otrzepa³am go i odda³am jego mamie. G³upi Pies trafi³ do wiêzienia. Taka historia.
Przy okazji drugie zdjêcie Czurcza. Brzydkie, bo ja je robi³am.