By³em.
Mechanism na supporcie niestety nuda. Mo¿emy siê umówiæ, ¿e nie potrzeba na ¶wiecie ju¿ ani jednego zespo³u wiêcej graj±cego jak Dream Theater?
No a Riverside... Daj± czadu ch³opaki.
¦miesznie wysz³o na pocz±tku, bo siê Mitloff solidnie posypa³ w pierwszym numerze (ale nie przerwali, jako¶ to spiêli do kupy). Potem ju¿ by³o prawie bez pud³a.
Dziwnie ten nowy materia³ odmieni³ oblicze zespo³u. Graj± teraz mniej progresywnie, a bardziej hard-rockowo. Balladki, melodyjki, hity, ¶piewanie z publiczno¶ci± co drugi numer, Duda trochê gwiazdorzy, a trochê siê wyg³upia... Ale nie mam pretensji o to, pozytywna energia od nich bije i to jest przyjemne.
Meller naprawdê daje radê, a¿ momentami szkoda, ¿e nie ma wiêcej przestrzeni ¿eby siê popisaæ (bo Duda zgarnia strasznie du¿o czasu na basie). Ale tak czy siak wale bym siê nie zdziwi³, jakby od kolejnej p³yty ju¿ go "przyjêli" do sta³ego sk³adu.
Dziwn± przemianê przesz³o SLS "okradzione" ze wstêpu i z drugiej po³owy, na dodatek chyba trochê przyspieszone. Dobrze siê wpasowuje w ten set, ale tego sola na pocz±tku mi szkoda, chocia¿ mo¿e faktycznie dziwnie by by³o tak graæ bez Grudnia... Ale by³o SLS, by³o te¿ moje ukochane Left Out, wiêc jestem usy-tasy.
Brzmieli ¶wietnie, po dwóch numerach d¼wiêkowiec na tyle to ogarn±³, ¿e to by³ jeden z bardziej przejrzystych koncertów studyjnych na jakich by³em w ¿yciu. Szacun.
No i ¶wiat³a
Piêknie to wygl±da³o naprawdê.
Ludzie w Madrycie nie za bardzo umiej± równo klaskaæ (nie ¿eby Polacy umieli), ale za to ¶piewaj± ca³kiem nie¼le