Dzia³ ogólnomuzyczny > Tool & co.

Nowy album

<< < (37/37)

Hieronim_Berbelek:
By³em wczoraj w Pradze i setlista z dwoma nowymi kawa³kami brzmi bardzo solidnie - tzn. pomijaj±c nieos³uchanie, nowe kawa³ki robi± live ¶wietne wra¿enie, nie odstaj± od staroci i wkomponowuj± siê w nie bez fa³szu, ale te¿ nie brzmi± jak odgrzewanie kotleta na si³ê. Coraz bardziej utwierdzam siê w przekonaniu, ¿e lepiej poczekaæ d³ugo na dopracowany stuff ni¿ cieszyæ siê czê¶ciej, ale za to krócej. O ile oczywi¶cie ten LP siê uka¿e i bêdzie na takim poziomie, jak siê zapowiada.

Callahan:
Po koncercie w Krakowie -
By³o bardzo dobrze. Nie powali³ mnie na kolana ten koncert, ale bawi³em siê ¶wietnie i absolutnie nie ¿a³ujê tych 300 z³ za bilet na p³ytê, aczkolwiek nastêpnym razem idê na trybuny, za stary jestem na stanie w t³umie spoconych podryguj±cych ludzi, na dodatek hodowanych chyba kurde na krowim mleku, bo co drugi to prawie 2 metry i ca³y ¶wiat przes³ania (jestem za tym, by ci powy¿ej 180 cm z automatu byli kierowani do dalszych rzêdów).
Z minusów - Maynarda by³o trochê s³abo s³ychaæ - móg³by byæ g³o¶niej. ¦piewa³ z mocnym efektem na wokalu przez 80% czasu, wiêc te¿ to nie poprawia³o sytuacji, ale nie by³o te¿ tak dramatycznie ¼le (Alice in Chains brzmia³o gorzej). Z drugiej strony trybuny na przeciwko sceny (a wiêc na drugim koñcu hali) podobno mia³y du¿o lepiej s³yszalny wokal.
Nowe kawa³ki: na YT s³ucha³em tylko jakich¶ strzêpków, bo nie mia³em cierpliwo¶ci, tymczasem na ¿ywo mi siê podoba³y. Jasne, brzmi to trochê jak odgrzewanie 10000 days, ale bez przesady. Dramaturgiê maj± fajn±, wszystko ³adnie narasta, a Invincible ma na dodatek fajn± przewrotkê w drugiej po³owie. Plus ¶wiat³a i lasery by³y chyba najlepiej zrobione w³a¶nie w tych dwóch numerach, do Invincible tak kwa¶ne, ¿e wolê nie my¶leæ co tam widzieli ci, którzy kurzyli trawê ju¿ na The Pot :lol: (albo wziêli co¶ mocniejszego przed wej¶ciem).
Maynard ¶piewa w kó³ko dwa d¼wiêki w tych nowych numerach, na dodatek nie sposób na ¿ywo zrozumieæ tekstu, ale nie szkodzi - muzycznie jest nie¼le i to mi wystarczy, by wyczekiwaæ nowego albumu.

Jak na tak drogi koncert, panowie zdecydowanie powinni graæ trochê d³u¿ej - niespe³na 1:40 to nie jest szczególnie epicki wynik. Z drugiej strony - nie mia³em wielkiego niedosytu, bo to jest zaskakuj±co dobrze u³o¿ony set i nawet nie mam pretensji, ¿e nie wydzielaj± nic na bis.

Bardzo siê cieszê, ¿e zobaczy³em te¿ na ¿ywo Alice in Chains - bo dziêki dowiedzia³em siê, ¿e nie ma sensu wydawaæ ¿adnych pieniêdzy na ich samodzielny koncert. Nowy materia³ jest w wiêkszo¶ci tak s³aby, ¿e idzie zasn±æ - riffy bez pomys³u mielone w kó³ko i wokalista, który bardzo siê stara, ale jako¶ nie mo¿e porwaæ t³umu tym materia³em. Jak graj± co¶ starego (a stare kawa³ki to ponad po³owa setu) to ludzie siê o¿ywiaj±. I ten wokalista nawet daje radê to wszystko za¶piewaæ, problem w tym, ¿e ekspresji nie ma nawet po³owy tego, co mia³ Layne. Na dodatek jest zag³uszany przez gitarê Jerry'ego. Jakby tego by³o ma³o Jerry wci±¿ ¶piewa ca³kiem sporo, a niestety nie daje ju¿ za bardzo rady tego robiæ dobrze i czasami fa³szuje wprost koszmarnie. Perkusista na nowym materiale ma tak nudne partie, ¿e dziwiê siê, ¿e nie zasn±³. Koncert ogólnie by³ bardzo nierówny - "pewniaki" w postaci najwiêkszych hitów siada³y czasami nie¼le, ale ju¿ na przyk³ad takie Down in a Hole brzmia³o jak próba kiepskiego cover bandu - by³o nierówno, nieczysto i wszystko brzmia³o jakby siê mia³o za chwilê rozpa¶æ. ¯a³osny to by³ widok doprawdy.
Liczy³em wiêc, ¿e bêdê siê bawi³ przyzwoicie, ale niestety 3/4 tego setu by³o g³ównie miernym mêczeniem bu³y. Szkoda.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomo¶ci

[*] Poprzednia strona

Go to full version