Ok, obejrzalem koncert na razie raz, ale wystarczy to, zeby dojsc do ponizszych spostrzezen:
1. Nie ma intra
To DVD sie zaczyna tak jak na
tym klipie. Jakos mnie to wkurvilo, bo jestem przyzwyczajony do fajnych, filmowych wrecz wstepow, a tu wkladasz plyte, naciskasz start i jeb.
2. Nie ma absolutnie zadnych dodatkow. W menu jest 'start', 'scene selection' i 'set up'. Koniec. Moze zbyt duzo wymagam, ale mogli chociaz klipy wrzucic albo jakies making of, albo cokolwiek. Poprzednie DVD
Opeth byly o milion razy ciekawsze i bogatsze w dodatkowe materialy.
3. Caly koncert jest ZBYT KROTKI! Curva, ledwo 90 minut to trwa. Wkurzylbym sie na miejscu tych wszystkich, ktorzy tam przybyli, tym bardziej, ze centrum miasta to to nie jest
No i w ogole cala te plyte po prostu za szybko sie oglada. Niecale 1,5 godz koncertu i do widzenia. Jakos tak nie zdazylem sie wczuc w klimat, a tu juz koniec. Dla porownania 'Lamentations' trwalo 3 godz, w 'Roundhouse' sam koncert trwal tez okolo 90 minut, ale jak dorzucic wywiady i dodatki, to mozna bylo sporo czasu z tym albumem spedzic. O 'Royal Albert Hall' juz nie wspomne, bo tam materialu na prawie 5 godzin bylo.
4. Konferansjerka Mike'a jest na kiepskim poziomie, a przeciez czlowiek czeka na to na kazdym gigu
Opeth i na poprzednich koncertowkach zespolu nie bylo z tym problemu. Tu Mike gada tylko o tym jak mu zimno.
5. No i najwazniejsze - muzyka. Niestety widac tu, jak bardzo te nowe numery odstaja kompozycyjnie i emocjonalnie od starych. Ale to juz absolutnie moja osobista opinia
6. Zeby nie bylo - calosc wydana jest pieknie i starannie, i przede wszystkim cudnie brzmi. Utwory z 'Sorceress' nabraly rumiencow (co nie znaczy, ze sa genialne
), a starocie elegancko szarpia bebenki. Zatem realizacyjnie - miod!
Ogolnie moim zdaniem to ich najslabsze wydawnictwo DVD. Rzeklem.