Czlowiek chory, wiec wreszcie jest czas zeby nadrobic zaleglosci i zebrac 2021 do kupy.
Jak w poprzednim roku, mizeria koncertowa sprawila, ze srodki finansowe mozna bylo ulokowac w plytach, wiec znowu dosc solidny to byl rok pod wzgledem uzupelniania kolekcji. 90-plytowego rekordu z zeszlego roku nie pobilem, ale bylo blisko
Udalo mi sie podomykac kilka dyskografii i uzupelnic pare rzeczy, ktorych wczesniej nie udalo mi sie upolowac, albo nie puszczalo mnie sumienie handlowe, a dzieki wznowieniom lub szczesciu na allegro/olx jakos slowo stalo sie cialem
I tak np. 'Barankiem' zamknalem potrzebna mi dyskografie
Genesis, wpadla jedynka
Gojiry, tym samym domykajac kolekcje, uzbieralem wszystkie
Cemetery of Scream i
Porcupine Tree, zamknalem interesujacy mnie
Tiamat,
Floydow,
Paradise Lost i
Stevena Wilsona. Sporo zatem staroci i plyt, ktore z blizej niewyjasnionych powodow olalem w poprzednich latach.
Z ogromu plyt, ktore ujrzaly swiatlo dzienne w 2021, doslownie garstka wyladowala na mojej polce, glownie ze wzgledow czasowych i finansowych (patrz poprzedni paragraf
). I musze przyznac, ze nic mnie nie powalilo na lopatki w tym roku i o wiele wiecej uniesien i emocji daly mi wszystkie te uzupelnienia i nowe odkrycia starych plyt i zespolow, niz cokolwiek ze swiezynek. Dlatego tez plyty roku w tym roku nie wybieram. Nie znaczy to, ze kilka albumow nie zasluzylo na dobre slowo
I tak, chronologicznie lecac:
Spoiwo - Martial Hearts - po cieplo przyjetym debiucie z 2015, drugi album rozwija kierunek obrany 6 lat temu - mnostwo glebokich, klawiszowo-syntezatorowych kllimatow, ledwo gdzies tam w tym wszystkim slyszalna gitara i unikalna atmosfera. Dobrze sie tego slucha, choc nie wiem, czy nazwalbym to jeszcze post-rockiem.
Wardruna - Kvitravn - wiadomo, mistrzowie powrocili; najbardziej przystepny album Norwegow, a przy tym niepozbawiony wszystkich elementow, ktore uczynily ten zespol wielkim na poprzednich plytach. Mus dla wszystkich fanow ganiania z wikinskim toporem po lesie.
Moanaa - Embers - kibicuje temu zespolowi od pierwszej epki i poki co sie nie zawiodlem; tym albumem potwierdzaja klase i po de facto smierci
Blindead i nieobecnosci wydawniczej paru innych zespolow, wysuwaja sie na czolo polskiego post-metalu, cokolwiek ten termin jeszcze oznacza
Gojira - Fortitude - po dosc eksperymentalnej 'Magmie', liczylem chyba po cichu na powrot do korzeni, a dostalem kontynuacje mysli z poprzedniej plyty - i bardzo dobrze! Choc po pierwszych odsluchach mialem mieszane uczucia, po jakims czasie wszystko sie ulozylo i do dzis czesto wracam do tego albumu. Swietna rzecz!
Soen - Imperial - jak ktos juz tam wczesniej zaznaczyl, Szwedzi zaczeli troche zjadac wlasny ogon, bo choc to naprawde bardzo dobry album, to w kontekscie dwoch poprzednich plyt chcialoby sie czego nieco innego. To wciaz bardzo inteligentnie i pomyslowo napisane piosenki, ale powoli robi sie to zbyt schematyczne, zeby nie powiedziec nudne
Michal Lapaj - Are You There - uwielbiam takie klimaty, ale wciaz jakos nie potrafie sie wgryzc w ten album; wiem, ze ta plyta jest bardzo dobrze zagrana i napisana, ze brzmienie super, ze goscie dopisali i ze wszystko sie zgadza, ale jakos wciaz brakuje mi w tym wszystkim spojnosci - poszczegolne numery naprawde pieknie sie rozwijaja, ale calosciowo nie potrafie dostrzec mysli tworczej za ta muzyka. Moze zle patrze.
Dream Theater - A View From the Top of the World - ja wiem, ze oni od 6 plyt graja to samo itd, ale coz poczac - nadal mi sie to cholernie podoba
Po singlowym 'Alien' bylem lekko zniechecony, ale po premierze plyty okazalo sie, ze w kontekscie jej pozostalej zawartosci, nawet ten singiel bardzo dobrze wypada. Polubilem ten album i przez dlugi czas krecil sie w odtwarzaczu.
Dodalbym jeszcze dwa albumy, ktore wydaja sie dobre, a ktorych jeszcze nie mam w posiadaniu, totez slabo znam zawartosc, bo z reguly nie slucham z kompa.telefonu itd. Pierwszy z nich to nowy
Moonspell, a drugi -
Lacrimosa. Kupno pierwszego jakos ciagle odkladam, choc mozna go w podstawowej wersji dostac po taniosci, a drugi odstraszyl mnie zaporowa cena i uswiadomil, ze nawet taki die-hard jak ja ma pewne zasady i wydanie ponad 100PLN na plyte to lekkie przegiecie. Moze rodzina sie zlozy i dostane w prezencie na zblizajace sie urodziny
Amen.