Dalsze przemyślenia... łatwiej znaleźć słabsze momenty niż wymieniać co intryguje, więc na nich się skupię... Slither.. w sumie on mógłby być utworem bonusowym - absolutnie nie pasuje do płyty. W jego miejsce wstawiłbym Face in the Snow. Ten Rainbownoski klimat nijak ma się do klimatu płyty... tylko końcówka "przypina" go do klimatu płyty. Dobrym buforem nadmiaru emocji jest Pyre, który może po Folklore byłby rozładowaniem, takie "Outside the Wall" po "The Trial" Floydów..
Generalnie płyta bardziej spójna od Damnation z pomysłem na całość (klimat tekstów absolutnie współgra z muzyką), mocni niepokojąca z pojawiającymi się dość przygnębiającymi klimatami. przykład - Famine, pustkę czuć w intro... aby za chwilę wejść w genialny klimat wgniatający w ziemię pustką, żalem i chłodem jak wspomnienie czegoś co wygasło, było nadzieją a teraz odeszło - okazało się ułudą (tekst dopełnia klimatu, tylko dlaczego Mikael ściewa "zo" jak "so" - drażni mnie to)... rozwinięcie zakończone finałem jako żywo zabranym z Red King Crimson (z resztą motyw zaczynający się od 3:40 jako żywo mi przypomina Fallen Angel). No i ten flet..
I jeszcze jedno... czy Haritage i Grace for Drowning nie stanowią wzajemnego dopełnienia?