Os³ucha³em siê z nowym albumem Katie Melua, wiêc mogê napisaæ co¶ bardziej "na ch³odno".
Zauwa¿a siê sporo ró¿nic w stosunku do wcze¶niejszych p³yt i choæ dla mnie The House nie bêdzie ulubionym albumem, to sam w sobie mi siê podoba. O pewnych zmianach stylistycznych ju¿ pisa³em przy okazji pierwszych wra¿eñ. Przede wszystkim wybijaj± mi siê cztery utwory - A Moment of Madness, czyli w³a¶nie przedstawiciel stylistyki, której wcze¶niej u Katie raczej nie s³yszeli¶my, ballada Red Balloons z bardzo ³adnym tekstem i tym, co w Katie najlepsze - g³êbi± jej g³osu, Tiny Alien - pocz±tkowo mi siê nie podoba³, ale teraz jest w czo³ówce, weso³a, fajna piosenka oraz ostatni, tytu³owy The House, który jest chyba jednym z najbardziej tajemniczych utworów w jej twórczo¶ci.
Jak ju¿ wspomnia³em album mo¿e nie jest arcydzie³em, ale trzyma poziom ³±cz±c mniej wiêcej w po³owie nowe dla Katie d¼wiêki i stare, sprawdzone motywy.
Wreath przypomnia³ mi o Natural Disaster Anathemy, wiêc zaczynam s³uchaæ.