To ja chyba odstajê od reszty, bo dla mnie najtrudniejszym w odbiorze by³
Still Life. Przekona³em siê do tego albumu dobry rok, po pierwszym zetkniêciu z nim. Mo¿e wynika³o to z tego, ¿e jako¶ najrzadziej siêga³em po ten kr±¿ek, nie wiem. Jako¶ zawsze 'p³yn±³em po powierzchni' tego albumu i nie wy³apywa³em szczegó³ów, które s± tak istotne.
Morningrise z kolei pokocha³em po tygodniu czy dwóch s³uchania. W koñcu pierwszym kawa³kiem Opeth jaki mia³em zaszczyt us³yszeæ by³ Advent, który notabene po dzi¶ dzieñ jest jednym z moich najulubieñszych/najukochañszych.
Zgadzam siê z buckethead'em i Nilfheimem. Album nagrany w takim sk³adzie musia³by byæ genialny i skazany na sukces.