Jestem ju¿ po kilku ods³uchach i jeszcze musi mi siê to ule¿eæ, ale kurczê, to jest naprawdê dobra p³yta. Jestem nawet sk³onny powiedzieæ, ¿e najlepsza w tej dekadzie (w tej chwili oceniam ICV mniej wiêcej równorzêdnie z
Pale Communion, przy czym pierwsze wra¿enie na korzy¶æ nowego albumu, zdecydowanie bardziej mnie wci±gn±³). Byæ mo¿e nawet jest to najlepsza Opetha rzecz od czasu GR. Niby to ci±gle granie mocno osadzone w sewentisowych klimatach i inspiracjach, wiele rzeczy brzmi jak konsekwentna kontynuacja ¶cie¿ki trzech ostatnich p³yt, ale równocze¶nie czujê w tym zdecydowanie wiêcej organicznej energii, pomys³u i ¶wie¿o¶ci. Pierwszy raz mam wra¿enie, ¿e wp³ywy retro zosta³y porz±dnie przefiltrowane przez w³asn± estetykê zespo³u, której nie przyt³oczy³y, tylko siê z ni± zsynchronizowa³y. Trochê tak, jakby Mike w koñcu znalaz³ co¶, co zgubi³ jakie¶ 10 lat temu i zacz±³ i¶æ ze swoim graniem do przodu, zamiast nagrywaæ ho³dy dla ulubionej dekady. Na ICV du¿o siê dzieje, jest du¿o pomys³ów i ich gmatwania, ale w przeciwieñstwie do takiego
Heritage, p³yta jest przede wszystkim spójna, ma dobry flow i nie sprawia wra¿enia sklejonej z lu¼nych skrawków. Kawa³ki s± zró¿nicowane, ale niesamowicie równe, ¶wietnie sk³adaj± siê w ca³o¶æ. Bêdê s³ucha³ dalej, na ten moment to p³yta jest du¿ym pozytywnym zaskoczeniem. Co do wersji jêzykowych, to ja chyba stawiam na szwedzk± - miêkko¶æ i tempo tego jêzyka ³adnie komponuj± siê z gêsto¶ci± i dynamik± muzyki, wersja "rodzima" wydaje mi siê bardziej zintegrowana, pe³na.
Ludzie, w Charlatan Djent
W ogóle tu jest ca³kiem sporo nowo¶ci i daaaawno nies³yszanego kombinowania z brzmieniem, do tego stopnia, ¿e mo¿na by nawet uznaæ, ¿e to p³yta... progresywna