Mamy ulubione solowki, ulubionych gitarzystow itd, i az sie dziwie, ze nie ma tematu dotyczacego naszych ulubionych riffow. Ktore riffy najbardziej Was powalaja? Ktore wywoluja u Was dreszcze? Ktore Waszym zdaniem zasluguja na miano najlepszych riffow wszechczasow?
Ze mam chwile czasu, to postaram sie ogarnac moich faworytow:
Death - Lack of Comprehension -
srodkowy riff to w moim skromnym przekonaniu najbardziej porywajacy riff wszechczasow, zawsze mam ciary jak to slysze, a spotykam sie z nim regularnie juz przynajmniej z 15 lat
Klasyczna zagrywka Chucka i czapki z glow.
Death - Without Judgement -
srodkowy motyw to najpiekniejszy obraz lirycznej strony Death i w ogole jeden z najpiekniejszych motywow w historii metalu jak dla mnie.
Candlemass - Solitude -
ultymatywny doomowy riff - najciezszy, najmroczniejszy, naj-wszystko. Edling mial mase zajebistych riffow, ale to, co wymyslil na 'Solitude' po prostu miazdzy zebra.
Slayer - Black Magic -
ten riff ma w sobie Zlo. Klasyczne slayerowskie podejscie do tematu i jeden z najlepszych riffow wszechczasow.
At The Gates - Blinded by Fear -
ten riff to podwalina pod cala scene melodyjnego death metalu i wciaz pozera na sniadanie cala pozniejsza konkurencje. Klasyk.
Morbid Angel - Dawn of the Angry -
riff otwierajacy ten numer to dla mnie definicja Morbidow - leci do przodu, sieje piachem i mrokiem.
Metallica - Master of Puppets - a dokladnie
ten fragment - swego czasu moj ulubiony riff ever i do dzis nie moge Jamesowi wybaczyc, ze to on to napisal, a nie ja
Septic Flesh - The Eldest Cosmonaut -
ten motyw. Nieziemsko piekny, ma w sobie jakas kosmiczna moc i nie da sie od niego uwolnic. Metafizyka.
Ihsahn - Scarab -
riff otwierajacy - niepokojacy, skomplikowany i zajebiscie motoryczny.
Amon Amarth - The Pursuit of Vikings -
o, tutaj - tzw. epicki riff
Zajebiste harmonie i interwaly, nozka sama chodzi.
Kat - Slodki krem -
motyw ze srodka to najlepszy dowod na to, ze nawet z dwoch dzwiekow mozna zajebisty riff zrobic. Zawsze mam przy tym motywie ochote odheadbangowac sobie leb
Anathema - A Dying Wish -
głowny motyw z tego kawalka zawsze mnie urzekal, choc jest taka banalny, ze szkoda gadac.
No i na koniec paczka rewelacyjnych blackmetalowych riffow:
srodeczek z 'Vobiscum Satanas' Dark Funeral,
wstep do 'I Am the Black Wizards Emperora,
koncowka 'Spell of Destruction' Burzum, generalnie caly album
'De Mysteriis Dom Sathanas' wiadomego zespolu i najbardziej epicki blackmetalowy riff, czyli
srodek 'Withstand the Fall of Time' Immortala. Wszystkie zajebiste.
Pewnie jeszcze z 20 bym wymyslil, ale juz mi sie nie chce pisac i wklejac YTubowych linkow
PS: Obiecajcie, ze to przejrzycie, bo trochem to kleil ;P