Znowu siê zaczyna... Wilsona powinno siê zakneblowaæ do momentu premiery p³yty ¿eby nie chrzani³ g³upot. Jest ostatnio tak pewny siebie, tak zadufany, ¿e robi znów co¶ tak zajedwabi¶cie oryginalnego i tak zupe³nie po swojemu bez wzglêdu na czyjekolwiek oczekiwania, ¿e a¿ ciê¿ko siê czyta te jego wypowiedzi. Potem wydaje taki Grace for Drowning, który mo¿e i ma swój rozpoznawalny styl i w jakim¶tam stopniu jest oryginalny, ale ani nie jest to rzecz prze³omowa, ani genialna, ani tym bardziej tak strasznie odstaj±ca od reszty progresywnej sceny. To samo zreszt± siê tyczy Heritage (przy czym Mikael zaczyna gadaæ coraz bardziej podobne rzeczy do tych, które s³yszymy od Wilsona). To nie jest album, który albo siê kocha, albo nienawidzi - jasne, mo¿e i gawied¼, która chcia³aby dostaæ 10 Blackwater parków pod rz±d Heritage znienawidzi, a zdziadziali radiowcy, którzy zachwycaj± siê wszystkim, co brzmi choæby odrobinê jak prog-rock z lat siedemdziesi±tych bêd± siê tym jarali, ale wystarczy przecie¿ odrobina obiektywizmu, by dostrzec, jak bardzo ten album jest ¶redni, przeciêtny, jak bardzo nie odbiega od tego, co ju¿ s³yszeli¶my wiele razy, jak sprytnie unika jakiejkolwiek kontrowersji w kontek¶cie muzyki, gatunku (a nie w kontek¶cie stylu samego zespo³u, który to kontekst jest po prostu zbyt w±ski by tylko nim siê kierowaæ przy uczciwej ocenie).
Wiêc mo¿e niech najpierw wydadz± ten kr±¿ek i pozwol± go oceniæ tysi±com zainteresowanych fanów, a dopiero potem stwierdzaj± "wiedzieli¶my, ¿e tê p³ytê ludzie bêd± kochaæ albo nienawidziæ", bo mo¿e siê okazaæ, ¿e poza nakrêconym przez nich samych szumem ten album nikogo nie wzruszy, a prêdzej znudzi, b±d¼ rozczaruje. Dziwna jest dla mnie maniera z jak± podchodz± ostatnio do swojej twórczo¶ci, bo z tej super-niezale¿no¶ci i przekonania o tym, ¿e siê robi wszystko tak bardzo po swojemu i dla siebie wychodzi jakie¶ dziwne, napuszone samozadowolenie i przekonanie o w³asnym geniuszu, które nijak nie budzi u mnie sympatii do artysty. Wolê kiedy to, ¿e muzyk wie co robi, widaæ w efektach jego pracy, a nie wy³±cznie w jego postawie wobec mediów.