A ja - byæ mo¿e kontrowersyjnie - muszê stwierdziæ, ¿e w mym mniemaniu ten album przebija nie tylko
Heritage i
Grace For Drowning, ale chyba nawet wszystko robione przez Stefana od
Fear of the Blank Planet i przez Mike'a od
Ghost Reveries. Tzn. nie to, ¿e jako¶ super rzuca na kolana i wciska ³zy radosci w oczy - to moze bardziej kwestia tego, ¿e obaj panowie maj± w moim odczuciu chude lata ostatnio.. Tym niemniej jest naprawdê dobrze i miejmy zatem nadziejê, ¿e TO bêdzie prawdziwy 'watershed'
Co do samego albumu, ma w sobie trochê tej niezno¶nej losowo¶ci cechuj±cej ostatnie dokonania obu panów, ale na szczê¶cie w zno¶nej ilo¶ci. Podobnie jak na
Heritage jest tu sporo wysokiej jako¶ci motywów, ale w odró¿nieniu od tej p³yty - tu pozwalaj± im siê rozwin±æ, nabraæ mocy i nie przerywaj± ich co chwila bezsensownymi wtr±ceniami, przynajmniej nie zbyt czêsto.
Ljudet Innan od pierwszego przes³uchania wywo³a³o u mnie ciarki, wspania³y jest te¿ utwór tytu³owy i niesamowicie podoba mi siê te¿ druga po³owa
Happy a w zasadzie w ka¿dym utworze znajdujê co¶ interesuj±cego.. Kto by pomy¶la³, po takim czasie wreszcie jaka¶ p³yta od nich której naprawdê bêdê s³ucha³ regularnie
Prawd± jest, ¿e ten zwi±zek zdominowa³ jednak Wilson - na pewno wokalnie, ale i muzycznie trochê te¿. Natomiast muszê stwierdziæ, ¿e Mike zaimponowa³ mi swoimi partiami gitarowymi na ca³ej p³ycie: piêkne, oszczêdne, niesamowicie klimatyczne.. Pere³ki wysokiej próby. Jest oczywi¶cie kilka nawi±zañ do swojej twórczo¶ci (np.
Happy kojarzy mi siê momentami ze
Still Day Beneath The Sun), ale nie na tyle uporczywe aby przeszkadza³o.
Innymi s³owy, jestem na tak