Rozwinê jeszcze, ¿e rzecz w tym, ¿e wyizolowanie WHR od innych cech jest jedynym sposobem, ¿eby tê konkretn± zbadaæ, ale w ¶rodowisku takiej izolacji nie ma, wobec czego czynniki dzia³aj± zbiorczo. Trochê tak, jak by zbadaæ preferowany kolor w³osów: to, ¿e wiêkszo¶æ wybierze, dajmy na to, szatynki, nie znaczy, ¿e wszyscy badani maj± partnerkê o takim w³a¶nie kolorze w³osów.
Konfrontuj±c z realiami: skoro bardziej po¿±dany jest ja¶niejszy odcieñ skóry, to sk±d moda na solaria i opaleniznê, albo id±c jeszcze dalej czêst± fascynacjê np. mulatkami? Albo sytuacjê, kiedy "idealna" czarnoskóra kobieta mo¿e byæ rzeczywi¶cie atrakcyjna dla bia³ego mê¿czyzny (chocia¿ o tym wspominam przy okazji, bo jest to chyba do¶æ grz±ski grunt, na którym siê krzy¿uj± ró¿ne problemy). Odno¶nie wieku, to w zasadzie wydaje siê oczywiste, ale z drugiej strony popularno¶æ MILFów mog³aby to lekko kwestionowaæ
Ale¿ ja nie chcê w ¿aden sposób mówiæ, ¿e te wyniki badañ to jaka¶ forma wyroczni. Tak to dzia³a w znacznej wiêkszo¶ci przypadków - to pokazuj± badania - ale wiadomo, ¿e te tendencje mog± byæ modyfikowane, czy wrêcz odwracane przez jakie¶ czynniki kulturowe, przelotne mody, o dziwnych fetyszach i zabobonach nie wspominaj±c. To wszystko zreszt± truizmy. Fakt, ¿e konglomerat cech jest wa¿niejszy ni¿ perfekcja pojedynczych te¿ wydaje mi siê zgodny ze zdrowym rozs±dkiem - idea³y nie istniej±, bo nie ma takiej potrzeby. Ewolucja uznaje tylko jedn± ocenê - "dostateczny" - bo egzystencja w ¶wiecie wygl±da trochê jak nauka leniwego studenta - nie chodzi o to, by mieæ same pi±tki, chodzi o to by przetrwaæ. Rywalizacja o reprodukcjê wymusza doskonalenie, ale ¶rodowisko nie jest sta³e, zmienia siê ci±gle (niektóre jego aspekty w zawrotnym dla organizmu takiego jak cz³owiek tempie - pokolenie wielu rodzajów bakterii trwa np. ok 20 minut), nie ma czasu ani potrzeby uzyskiwania zupe³nego idea³u, pewna zmienno¶æ i ró¿norodno¶æ jest po¿±dana tak¿e ze wzglêdu na zmienno¶æ ¶rodowiska. Wed³ug ró¿nych danych na ka¿dego cz³owieka przypada 1,6 mutacji genetycznych, inni podaj± nawet 3, z tym te¿ trzeba siê liczyæ. To wszystko zmusza do kompromisów.
Natomiast teraz nasz³o mnie przemy¶lenie, ¿e te cechy, o których mówisz by³y faktycznie niemal¿e niekwestionowane jeszcze parêdziesi±t lat temu, a sytuacja jakby siê "skomplikowa³a" ostatnimi czasy, chocia¿ to jedynie powierzchowne spostrze¿enie, zapewne ³atwe do podwa¿enia.
To z kolei jest ju¿ tak ogólne stwierdzenie, ¿e nie wiem jak siê do tego odnie¶æ w sumie. Jak mówi³em - istniej± pewne mody, które nasilaj± siê i s³abn±, a w dzisiejszym pluralizmie wyp³ywaj± na wierzch i s± widoczne w wiêkszym nasileniu - ale my¶lê ¿e taka zmienna istnia³a zawsze. To, co zgodne z wypracowanym przez setki, tysi±ce pokoleñ status quo, i tak w ostatecznym rozrachunku bêdzie mia³o najwiêksze znaczenie.
Dyskutuje siê, czy cz³owiek nadal ewoluuje. Osobi¶cie sk³onny jestem twierdziæ, ¿e choæ mutacje naturalnie zachodz± nieustannie, to nasze zdolno¶ci dopasowania ¶rodowiska do w³asnych potrzeb s± tak zaawansowane i kompleksowe, ¿e ¿adne istotne zmiany nie maj± szans siê utrwaliæ. My¶lê, ¿e je¶li cokolwiek siê dzieje, to raczej nastêpuje pewne globalne wyrównanie (ale nie w takim stopniu, by - jak niektórzy szaleñcy - twierdziæ, ¿e za wiek czy kilka po Ziemi chodziæ bêd± ju¿ sami mulaci).
Druga kwestia, ¿e nie jestem pewien, czy atrakcyjno¶æ seksualna (niby bazuj±ca na cechach rozrodczych) jest zbie¿na z wyborem partnerki ¿yciowej (czyli matki), chocia¿ byæ powinna. Mo¿e st±d wynika fakt, ¿e "jeden raz" z jak±¶ partnerk± niekoniecznie ¶wiadczy o chêci posiadania z ni± potomstwa, i tu siê pojawia wed³ug mnie zgrzyt.
Tej zbie¿no¶ci nie ma, w przypadku przelotnych zwi±zków i skoków w bok nasze preferencje zazwyczaj s± bardzo odmienne ni¿ w przypadku sta³ych zwi±zków. U kobiet ³atwo jest to uchwyciæ - sta³y partner nie musi byæ samcem alfa z magazynem testosteronu - ma byæ spokojny, opiekuñczy, ma mieæ stabiln± pozycjê spo³eczn± i silne wszystkie cechy zwi±zane z dbaniem o swoje potomstwo. Taki nadaje siê na ¿yciowego partnera, ale geny dla potomstwa lepiej wzi±æ od silnego i na³adowanego energi± super-mana - który w dodatku uwiedzie w inteligentny sposób, prezentuj±c w ten sposób ponadprzeciêtnie dobre geny (sprawny umys³ to sprawny mózg, sprawny mózg to dobre geny i brak paskudnych mutacji - ponad po³owa naszego genomu ma wp³yw na rozwój mózgu, 30-40% ma wp³yw zupe³nie bezpo¶redni - to dobra reprezentacja).
W przypadku faceta przelotne kontakty seksualne t³umaczy siê mo¿liwo¶ci± zwiêkszenia liczby potomstwa i zwiêkszeniem genetycznego zró¿nicowania tego¿. Trochê ma³o, pewnie da³oby siê znale¼æ co¶ wiêcej (choæ nie wiem, czy trzeba - w koñcu kobieta nie mo¿e mieæ zbyt wielu dzieci - jaka¶ rekordzistka w Rosji mia³a chyba oko³o 60, ale rodzi³a w wiêkszo¶ci po trzy - mê¿czyzna teoretycznie raczej takich ograniczeñ nie ma, jak siê tylko uprze to mo¿e zap³odniæ baaaardzo wiele partnerek).
A na koniec pytanie Kas dotyczy³o zale¿no¶ci WHR-atrakcyjno¶æ, a tu oboje chyba siê zgadzamy, ¿e:
Przytoczone tu dane wskazuj±, ¿e WHR mo¿na uznaæ za uniwersalny sk³adnik kobiecej urody.
Krytycznie istotna uwaga, a nieobecna na wiki angielskiej ani polskiej (chyba, ¿e przeoczy³em).
Ha, dok³adnie to samo s³owo mia³em najpierw wyt³uszczone, ale stwierdzi³em, ¿e nie bêdê ingerowaæ w cytat i zapomnia³em tê uwagê dopisaæ pod spodem
btw ale¿ mam fajn± powtórkê przed sesj±