Uwazam Closure za nudny przede wszystkim ... moze poczatek jest ok, ale ten koncowy riff powtarzany 50 mln razy po prostu mnie wpier****... ale to faktycznie moje osobiste odczucie
Wiem, ¿e w tym momencie przeginam i stajê siê nudny jak flaki.
W studyjnej wersji proponujê siê ws³uchaæ w koñcówkê na jakim¶ dobrym sprzêcie. Za ka¿dym przebiegiem dochodzi jaki¶ nowy instrument perkusyjny. Wyobra¼cie sobie jaki z Martina szybki Lopez
Pod koniec chyba* jeszcze smaczki gitarkowe dochodz±.
Ale i tak studyjna wersja do piêt nie dorasta koncertowej, gdzie ch³opaki jad± jak lawina. "Koñcówka" stanowi tam wiêkszo¶æ utworu - oko³o 10 minut improwizacji, ci±gle przyspieszanej - przy tym poznaje siê co to jest duchowy orgazm. Zaczyna siê powolutku, delikatnie; potem narasta. Na koñcu Lopez bije w gary jak opêtany, a reszta pie¶ci swoje gitary wydobywaj±c z nich d¼wiêki przywodz±ce na my¶l hymny pradwanych bogów.
Dobra, ju¿ siê zamykam.
--
*) Napisa³em "chyba", bo jestem w trakcie s³uchania p³yty "Metanoia" Porcupine Tree i ani mi siê ¶ni prze³±czaæ