Wychodzi na to, ¿e
Lotus Eater zosta³ oficjalnie udostêpniony przez wydawcê (
tutaj). Pytanie do moderacji: mo¿emy go chyba ju¿ tak¿e oficjalnie komentowaæ?
Uwaga dla tych co nie chc± s³uchaæ (na pro¶bê Callahana): informujê, ¿e wkrótce po uruchomieniu powy¿szego roadrunnerowego linku The Lotus Eater jest odtwarzany.Wyslano: 21 Kwiecieñ 2008, 18:45:14
Nie ma odwa¿nych? No to mo¿e ja tym razem zacznê.
The Lotus Eater to ¶wietny kawa³ek. Pocz±tkowo go nie doceni³em, bo z tej youtubowej pierdziawki nie brzmia³ tak potê¿nie i soczy¶cie. Miesza siê w nim stare z nowym. Trochê pocz±tkowo dra¿ni³ mnie czysty ¶piew na tle blastów. Ogólnie ¶wietne gitary oraz ¶wietna praca sekcji. Podobnie jak w
Porcelain Hearts, w ¶rodkowej czê¶ci znowu pojawia siê element muzyki orkiestrowej, tym razem wysamplowana na klawiszach partia fletów. Nastêpuj±ca po nich partia gitarowa zainspirowana klasyk± rocka i bluesa (podobna trochê do tej w
Hours of Wealth, ale nie tak rozwlek³a) oraz kontynuuj±ca zagrywka klawiszowa w stylu kapel z pierwszej po³owy lat 70-tych (Deep Purple, Uriah Heep itp.) przygotowane jakby z my¶l± o swobodnej improwizacji koncertowej. Mruczany wstêp i lekko upiorne zakoñczenie wskazuje, ¿e kawa³ek powinien byæ piêknie wkomponowany w ca³o¶æ. Generalnie kompozycja pomimo z³o¿onej formy jest bardziej zwarta w stosunku do tego co zespó³ tworzy³ w przesz³o¶ci (np. do
By The Pain I See In Others, z którym od pierwszego zetkniêcia najbardziej mi siê skojarzy³) i odnoszê wra¿enie, ¿e nowa muza Opeth bêdzie w³a¶nie taka bardziej zwarta i mniej pokombinowana. St±d zapewne tak¿e niezbyt imponuj±cy ca³kowity czas albumu. No có¿, oczekuj±c albumu nie pozostaje nic innego jak zacz±æ przyzwyczajaæ do nowego oblicza Opeth. Pamiêtam, ¿e mia³em taki problem gdy ukaza³ siê MAYH, bo by³ inny od pierwszych dwóch p³yt i pocz±tkowo ciê¿ko by³o mi tak± estetykê ca³kowicie i bezgranicznie zaakceptowaæ, choæ by³a równie poci±gaj±ca.